10 Maj 2012, Czw 22:15, PID: 301211
krist, u mnie jest odwrotnie - zrozumieć można sporo (wnioskując po reakcjach ludzi na to co mówię), ale z pewnością siebie krucho Zazdroszczę wszystkim mówiącym płynnie i nie mającym problemu z formułowaniem myśli w słowa - czyli większości ludzi. To co dla nich jest rzeczą błahą, dla mnie jest celem. Mowa to podstawowe narzędzie w relacjach społecznych, jąkanie to tak naprawdę kalectwo. Jedyny sposób na płynne mówienie w moim przypadku to mówienie bardzo powoli (tak jakby coś czytać albo deklamować) - ale sytuacje życiowe często na to nie pozwalają. Praca z klientem zewnętrznym byłaby dla mnie koszmarem...
Paskudna sprawa, nikomu tego nie życzę. Ale z drugiej strony, trzeba sobie z tym radzić, tak jak z fobią. Najgorsze to zamknąć się w sobie i nie szukać nowych kontaktów.
Paskudna sprawa, nikomu tego nie życzę. Ale z drugiej strony, trzeba sobie z tym radzić, tak jak z fobią. Najgorsze to zamknąć się w sobie i nie szukać nowych kontaktów.