15 Cze 2012, Pią 16:17, PID: 304685
Koniec koszmaru się zbliża, tylko nie wiadomo z jakim werdyktem dla mnie... Pracę oddałam, są w niej błędy merytoryczne i brak jednolitości graficznej. W sumie promotor nie chciał przeczytać całości na raz, ale żeby oddać już teraz, bo po co czekać do września. Jestem zła i bardzo zmęczona, bo starałam się, 2 dni nie spałam, a i tak nie zdążyłam tego dopracować.
Teraz sobie wyobrażam, że moja praca jest w systemie, a później dopiszą "odrzucona" zamiast "zarchiwizowana"... Nie mogę się przez to uczyć, bo myślę, że nie ma sensu.
Jednocześnie to pisanie, łażenie po dziekanatach, recenzentach, ludziach, których nie znam nauczyło mnie wiele, trochę się ogarnęłam, ale nie wiem, czy jak zostanę jedyną osobą, której pracy nie zaakceptowano, to się nie pogrążę... Jakby nie było, to będzie zmarnowane 7 lat, w ciągu których zarobiłabym w najgorszym wypadku 84 tys.
Teraz sobie wyobrażam, że moja praca jest w systemie, a później dopiszą "odrzucona" zamiast "zarchiwizowana"... Nie mogę się przez to uczyć, bo myślę, że nie ma sensu.
Jednocześnie to pisanie, łażenie po dziekanatach, recenzentach, ludziach, których nie znam nauczyło mnie wiele, trochę się ogarnęłam, ale nie wiem, czy jak zostanę jedyną osobą, której pracy nie zaakceptowano, to się nie pogrążę... Jakby nie było, to będzie zmarnowane 7 lat, w ciągu których zarobiłabym w najgorszym wypadku 84 tys.