19 Lip 2012, Czw 22:54, PID: 309519
hej niestety ten temat dotyczy również mnie. Jest to najmniej dokuczliwy z moich problemów, więc zupełnie się nim nie zajmuję... co pewnie jest błędem....
Noszę ze sobą kilka lusterek. W domu patrzę w lustro non stop. NOsze ze sobą kilka kolorów nici, bo może się coś rozpruć, ciągle patrzę, czy nie mam plamy.
Najgorsze jest jednak to, że wciąż mi się wydaje, że moja twarz głupio wygląda. Jak patrzę komuś w oczy rozmawiając z nim to mam wrażenie, że mam głupią minę.
Ciężko to dokładnie opisać.
Mam przymus ciągłej kontroli wyglądu głownie twarzy, ciągle mam wrażenie że jest coś nie tak.
Gdybym nie wzięła z domu żadnego lusterka, to.. nie wiem, wróciłabym się po nie albo w najbliższym kiosku kupiła.
nienawidzę żąrówek tych takich hmm.. świetlówek? dających bardzo białe światło. Mam ochotę się schować. z nikim nie rozmawiam, gdy są gdzies takie zarówki.
Noszę ze sobą kilka lusterek. W domu patrzę w lustro non stop. NOsze ze sobą kilka kolorów nici, bo może się coś rozpruć, ciągle patrzę, czy nie mam plamy.
Najgorsze jest jednak to, że wciąż mi się wydaje, że moja twarz głupio wygląda. Jak patrzę komuś w oczy rozmawiając z nim to mam wrażenie, że mam głupią minę.
Ciężko to dokładnie opisać.
Mam przymus ciągłej kontroli wyglądu głownie twarzy, ciągle mam wrażenie że jest coś nie tak.
Gdybym nie wzięła z domu żadnego lusterka, to.. nie wiem, wróciłabym się po nie albo w najbliższym kiosku kupiła.
nienawidzę żąrówek tych takich hmm.. świetlówek? dających bardzo białe światło. Mam ochotę się schować. z nikim nie rozmawiam, gdy są gdzies takie zarówki.