16 Wrz 2012, Nie 0:29, PID: 316551
Jeśli chodzi o mnie to mam znajomych zarówno wśród nieśmiałych jak i śmiałych, więc mogę powiedzieć, że dla mnie najgorzej jest przebywać ze skrajnościami, może to dlatego, że sama jestem typem pośrednim.
Osób nadmiernie nieśmiałych boję się, ponieważ ciężko mi do nich dotrzeć i mam wrażenie, że moje towarzystwo ich męczy. Osób nadmiernie przebojowych z kolei boję się, ponieważ nieraz to ich towarzystwo męczy mnie, bo muszą ciągle do mnie docierać Ot śmieszny paradoks
Tak więc nie mam skrajnych znajomych. Najczęściej są to osoby po prostu albo nieco śmielsze ode mnie albo nieco bardziej wstydliwe. Jak nie ma skrajnej postawy to wtedy już jest mi łatwiej z taką osobą przebywać, bo wiem, że mnie ona chociaż trochę rozumie. Taka osoba trochę śmielsza nie wstydzi się mi przyznać że w niektórych sytuacjach się krępuje, zaś ta trochę mniej pewna siebie niekiedy potrafi w moim towarzystwie poszaleć. A ja jestem szalonym nieśmialcem
Poza tym lubię wyzwania. Oczywiście wśród moich najbliższych są osoby o najbardziej zblizonym charakterze do mnie, zaś jeśli chodzi o pozostałych, to zawsze stanowią oni dla mnie pewnego rodzaju wyzwanie oraz pomoc -ponieważ zarówno przy śmielszych jak i tych mniej, muszę rozwijać swoje umiejętności komunikacyjne - żeby nieśmiali się ze mną oswoili, a śmiali mieli okazję mnie lepiej poznać, uznać za ciekawą osobę.
Dlatego uważam, że nie należy szufladkować ludzi pod względem charakteru, ponieważ w ten sposób łatwo przegapić okazję do poznania jakiejś bratniej duszy - a to wychodzi z czasem. Może po jakimś czasie uda mi się poznać na kimś skrajnym
Osób nadmiernie nieśmiałych boję się, ponieważ ciężko mi do nich dotrzeć i mam wrażenie, że moje towarzystwo ich męczy. Osób nadmiernie przebojowych z kolei boję się, ponieważ nieraz to ich towarzystwo męczy mnie, bo muszą ciągle do mnie docierać Ot śmieszny paradoks
Tak więc nie mam skrajnych znajomych. Najczęściej są to osoby po prostu albo nieco śmielsze ode mnie albo nieco bardziej wstydliwe. Jak nie ma skrajnej postawy to wtedy już jest mi łatwiej z taką osobą przebywać, bo wiem, że mnie ona chociaż trochę rozumie. Taka osoba trochę śmielsza nie wstydzi się mi przyznać że w niektórych sytuacjach się krępuje, zaś ta trochę mniej pewna siebie niekiedy potrafi w moim towarzystwie poszaleć. A ja jestem szalonym nieśmialcem
Poza tym lubię wyzwania. Oczywiście wśród moich najbliższych są osoby o najbardziej zblizonym charakterze do mnie, zaś jeśli chodzi o pozostałych, to zawsze stanowią oni dla mnie pewnego rodzaju wyzwanie oraz pomoc -ponieważ zarówno przy śmielszych jak i tych mniej, muszę rozwijać swoje umiejętności komunikacyjne - żeby nieśmiali się ze mną oswoili, a śmiali mieli okazję mnie lepiej poznać, uznać za ciekawą osobę.
Dlatego uważam, że nie należy szufladkować ludzi pod względem charakteru, ponieważ w ten sposób łatwo przegapić okazję do poznania jakiejś bratniej duszy - a to wychodzi z czasem. Może po jakimś czasie uda mi się poznać na kimś skrajnym