05 Paź 2012, Pią 21:18, PID: 319122
Hm, niektórzy zrozumieli o co mi chodzi, a inni nie. Może źle się wyraziłam.
Jak teraz o tym myślę, to chyba bardziej kwestia pewności siebie. Na ulicy w 60% przypadkach jestem zestrachana, szybko przemykam uliczkami. I wtej sytuacji, mam też ochotę jak najszybciej zdjąć to, co mam na sobie, denerwuje mnie to jak się ubrałam, czuję się jak w kartonie, no po prostu okropnie niekomfortowo. Zdarza się, w tych 30%, że jestem pewna siebie, i jest to niezależne od tego co mam na sobie.
A może nie...? Choroba jasna, tak już namieszałam, że sama się pogubiłam Tak naprawdę, to niedawno zauważyłam ten problem i próbuję na bieżąco sobie to wyjaśnić - na razie widzę, że słabo mi to idzie. Najprościej mówiąc, jestem poza domem, czuję się dziwnie nie tylko dlatego że wokół są ludzie, ale też wkurza mnie moje ubranie, uwiera, duszno mi, nie mogę oddychać, wariactwo na całego, dobranoc.
Jak teraz o tym myślę, to chyba bardziej kwestia pewności siebie. Na ulicy w 60% przypadkach jestem zestrachana, szybko przemykam uliczkami. I wtej sytuacji, mam też ochotę jak najszybciej zdjąć to, co mam na sobie, denerwuje mnie to jak się ubrałam, czuję się jak w kartonie, no po prostu okropnie niekomfortowo. Zdarza się, w tych 30%, że jestem pewna siebie, i jest to niezależne od tego co mam na sobie.
A może nie...? Choroba jasna, tak już namieszałam, że sama się pogubiłam Tak naprawdę, to niedawno zauważyłam ten problem i próbuję na bieżąco sobie to wyjaśnić - na razie widzę, że słabo mi to idzie. Najprościej mówiąc, jestem poza domem, czuję się dziwnie nie tylko dlatego że wokół są ludzie, ale też wkurza mnie moje ubranie, uwiera, duszno mi, nie mogę oddychać, wariactwo na całego, dobranoc.