09 Paź 2012, Wto 18:45, PID: 319702
Gingerl napisał(a):Myślisz stereotypowo i w dodatku się mylisz.Możliwe, nie liczę na to, że zgodzisz się ze wszystkim co napiszę .
Gingerl napisał(a):Mężczyzna powinien być. Po prostu być. Żeby móc do niego przyjść i poczuć się bezpiecznie. Nie musisz być od razu silny i władczy. Przecież nie żyjemy w jaskiniach!
Nie mam na myśli wielkiej siły i władzy. Chodzi mi o zwykłą pewność siebie, która pozwala normalnie żyć, zresztą, czytaj nizej.
Czy czułabyś się bezpiecznie przy facecie, który boi się zrobić cokolwiek, co wymaga kontaktu z innymi ludźmi? Taki kontakt to podstawa, aby coś w życiu osiągnąć, no niestety. A jeśli Wasz syn by zachorował, a Twój facet przez fobię społeczną bał się porozmawiać z lekarzem, zadzwonić po pogotowie itd? Albo przekręcił by wszystko przy takiej rozmowie.
Pomijajając bezpieczeństwo, powiedzmy, ze chciałabyś wyjść z nim do zapełnionej ludźmi restauracji, a on by Ci odmówił? "Bo ludzie są".
Przecież już nawet teraz, z tego co piszesz, wygląda na to, że przez jego nieśmiałość masz z nim problem.
Piszę ogólnie o nieśmiałości, fobii, Nie wiem jak ona rozwinięta jest u tej osoby o której piszesz. Mam wrażenie, że piszesz tak bo go bronisz. I słusznie, ponieważ on moze się zmienić dzięki Tobie. Może ale nie musi.
Mimo wszystko pewność siebie jest bardzo ważna, nie chodzi tu tylko o kontakty z płcią przeciwną. Nieśmiałość zbyt ogranicza, prawie w każdej dziedzinie życia. Szukanie pracy, radzenie sobie z konfliktami, załatwianie jakichkolwie rzeczy wymagających kontaktu z innymi ludźmi.
Gingerl napisał(a):Masz pojęcie, jak rozczulające są teksty "Wiesz, zagadałbym do ciebie, ale jestem nieśmiały"?Teksty to tylko teksty, dla niektórych rozczulające, dla innych śmieszne . Ważne jest dalsze zachowanie.
Gingerl napisał(a):Jedno, co jest istotne: żeby dziewczyna czuła się ważna. Wtedy zawsze będzie wracać, bo będzie się czuła bezpiecznie; akceptowana i doceniana. W takiej relacji Ty też będziesz się czuł doceniany i akceptowany, bo będzie przychodzić, mówić i pytać, interesować się Tobą i chcieć spędzać z Tobą czas, ponieważ będzie się dobrze z Tobą czuła.
Jak już sprawisz, że będzie czuła się z Tobą dobrze, możesz zmniejszyć swoje zabieganie o nią o jakąś połowę, żeby przychodziła z własnej woli. To jak z oswajaniem zwierząt.
(Tak, wiem. Z jednej strony: "nie żyjemy w jaskiniach" a z drugiej "to jak oswajanie zwierząt". Najłatwiej mi to tak zobrazować, wybacz)
Nieśmiali mają właśnie duży problem z okazywaniem uczuć, w głębi duszy możesz być dla niego bardzo ważna, on jednak, zewnętrznie, nie będzie potrafił Ci tego okazać. Możesz go źle zinterpretować, stracić w końcu cierpliwość i po związku.
Żeby nie byc gołosłownym, moja nieśmiałość zniszczyła mi związek, bardzo zależało mi na tamtej osobie, ale bałem jej się to okazać. Może masz rację, każdy sądzi wg. siebie, mi nieśmiałość zbyt wiele popsuła w życiu, dlatego piszę jak piszę.
Gingerl napisał(a):Mówię Ci, poćwicz na tych dziewczynach, które Ci się nie podobają.Ok, dzięki za radę.
Odrzucenie? Potraktuj to jak doświadczenie, quiz, w którym jedna odpowiedź jest właściwa. Widocznie tamten sposób był zły. Nie myśl: "To moja wina, bo nie jestem/ jestem ...." Tylko: "Aha, czyli tak nie mówić."
Co do odrzucenia, to akurat też wiem .
Zaakceptowanie odrzucenia to ostatni krok, ja boję się zrobić ten pierwszy . I oto mi cały czas chodzi, tylko i wyłącznie o początek, samo zainicjowanie znajomości. Tym co stanie się później, nie przejmuję się .
Gingerl napisał(a):Potrafimy nie rozmawiać po parę tygodni - aż podejdę - i on wtedy zarzuca mi, że się obrażam albo ironicznie pyta, czy już się do niego odzywam (co byłoby uzasadnione, gdyby chociaż raz sam próbował nawiązać kontakt). Dopóki nie podejdę, tylko wodzi za mną wzrokiem.O tym pisałem. Nieśmiali są...specyficzni . Jak znasz sytuację, wiesz o co chodzi, opracuj plan i działaj .
Wiem, czemu nie podchodzi - twierdzi, że nie ma mi nic ciekawego do powiedzenia i nie wie, co ma mówić. Jakby to było ważne, o czym rozmawiamy...
Bronisz go i jednocześnie piszesz o jego dziwnym zachowaniu. Ech .