15 Gru 2012, Sob 20:18, PID: 330374
Szczerze, długo się nad tym zastanawiałam, czy lubię takich ludzi czy nie. Sama nie jestem i nigdy nie byłam duszą towarzystwa (posiadanie nieco paradoksalnie cech przywódczych to jednak nie to samo ), ale chyba też nie uważam ciągłego towarzystwa osób nieśmiałych za nader przyjemne.
Znam kilka takich osób, jedna jest mi szczególnie bliska i czasem niesamowicie mnie to męczy. Jestem w stosunku do owej osoby bardzo cierpliwa, doskonale rozumiem jej problemy (przynajmniej tak mi się wydaje), ale momentami mam nieodparte wrażenie, że może chwilami troszeczkę tej mojej cierpliwości... nadużywa? Nie wiem. Ale czasem niezwykle irytuje mnie to zamknięcie w sobie, szczególnie jeśli ja jestem w nastroju, że mogłabym góry przenosić. Chwilami też takie zamknięcie w sobie jest uciążliwe, bo nigdy do końca nie wiem, co tkwi w umyśle takiej osoby i czuję się jakbym się narzucała, a jej tylko głupio to powiedzieć.
Jednak w ogólnym rozrachunku mogę chyba stwierdzić, że o ile lepiej wpływają na mnie kontakty z ekstrawertykami, o tyle bliższe więzi mam z introwertykami i uważam te znajomości za trwalsze
Znam kilka takich osób, jedna jest mi szczególnie bliska i czasem niesamowicie mnie to męczy. Jestem w stosunku do owej osoby bardzo cierpliwa, doskonale rozumiem jej problemy (przynajmniej tak mi się wydaje), ale momentami mam nieodparte wrażenie, że może chwilami troszeczkę tej mojej cierpliwości... nadużywa? Nie wiem. Ale czasem niezwykle irytuje mnie to zamknięcie w sobie, szczególnie jeśli ja jestem w nastroju, że mogłabym góry przenosić. Chwilami też takie zamknięcie w sobie jest uciążliwe, bo nigdy do końca nie wiem, co tkwi w umyśle takiej osoby i czuję się jakbym się narzucała, a jej tylko głupio to powiedzieć.
Jednak w ogólnym rozrachunku mogę chyba stwierdzić, że o ile lepiej wpływają na mnie kontakty z ekstrawertykami, o tyle bliższe więzi mam z introwertykami i uważam te znajomości za trwalsze