25 Gru 2012, Wto 0:35, PID: 331665
Współczuję wam pretensji w święta, bo to dni, które się spędza w domu i praktycznie nie da się od takiej sytuacji uciec.
U mnie jest odwrotnie - zawsze wychodziłam na święta, więc nawet jeśli w domu były wyzwiska, to na ten krótki czas wchodziłam do innego, magicznego świata, gdzie ludzie byli serdeczni, a my udawaliśmy szczęśliwą rodzinę i przez kilka godzin nie było nawet jednego słowa do "wypipkania".
Z drugiej strony przykro mi, gdy myślę, że małe są szanse, że stworzę taką normalną rodzinę, z mężem, dziećmi...
U mnie jest odwrotnie - zawsze wychodziłam na święta, więc nawet jeśli w domu były wyzwiska, to na ten krótki czas wchodziłam do innego, magicznego świata, gdzie ludzie byli serdeczni, a my udawaliśmy szczęśliwą rodzinę i przez kilka godzin nie było nawet jednego słowa do "wypipkania".
Z drugiej strony przykro mi, gdy myślę, że małe są szanse, że stworzę taką normalną rodzinę, z mężem, dziećmi...