28 Sty 2013, Pon 1:40, PID: 336317
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Sty 2013, Pon 1:47 przez wilk.)
Wszystko zależy w jaki sposób pojmujemy pamięć. Twoje rozumienie pamięci nie jest uniwersalną definicją względem materiału empirycznego jaki zdobywamy. W samym nurcie neurobiologicznym istnieją badacze, którzy twierdzą, że pamięc jest przechowywana holonomicznie i informacja z mózgu nie zostaje nigdy utracona ani zmodyfikowana, co najwyżej wierzchnie warstwy mózgu zakłócają jej odczyt. Warto w tym względzie przywołać neurochirurga o nazwisku Pribriam. Zebrał on materiał empiryczny, który według niego zaświadcza, że pamięc jest holonomiczna(głownie chodzi o przypadki, gdy usuwane były całe struktury mózgu)
Zresztą według mnie ten zarzut jaki postawiłeś jest mało istotny, bo jak sam przyznałeś zagadnienia związane z rozumieniem pamięci są mgliste tak jak inne zagadnienia związane z kompleksowym rozumieniem umysłu. Istotne jest to, że pewne metody terapii są skuteczne(argument wynikający z pragmatyzmu). Oczywiście w dużym stopniu są uzależnione od talentu terapeuty, jednakże postępowanie według nowoczesnych psychoanalitycznych reguł pozwala z powodzeniem stosować tego typu terapie znacznie efektywniej niż w nurtach mainstreamowej terapii, która obecnie z całkowitą premedytacją zalecza objawy a nie dotyka zupełnie głębszych uwarunkowań dolegliwości psychicznych. Prowadzi to często do tego, że osoby cierpiące na jakiś rodzaj depersonalizacji więcej zyskują gdy idą do szarlatana, który odprawi nad nimi egzorcyzmy, niżeli gdy psychiatra nieudolnie daje choremu kolejną psychotropową tabletkę.
Wracając jeszcze do zagadnień związanych z przywoływaniem wspomnień to:
Np. Stanislav Grof swoich pacjentów, których leczył za pomocą LSD - izolował jak najmocniej od bodźców zewnętrznych(m.in. zawiązując im chustę na oczy), aby informacje napływające do umysłu pacjenta były odtwarzane z dostępnych informacji a nie kreowane względem napływających nieustannie bodźców(problem w hipoanalizie)...Gdy po seansie dochodzi do analizy tego co doświadczał pacjent, to nie są to chaotycznie porozrzucane wspomnienia, tylko przybierają one bardzo regularny kształt, a co najważniejsze pojawiają się powtarzalne schematy u kolejnych pacjentów, które z kolei korelują z konkretnymi dolegliwościami psychicznymi. A więc nie są to wymysły ,,z kosmosu", jak wielu krytyków próbuje to nie udolnie sugerować, ale powtarzalne schematy i regularności.
Poza tym wiele badan nad hipnozą w kryminalistyce zaświadczają, że skuteczność przywoływania wspomnień sięga powyżej 50%, pomimo że hipnoza stosowana w kryminalistyce obciąża badanego sporą ilością informacji z zewnątrz, które mogą sugerować fałszywe wspomnienia.
A umysł konceptualny to umysł pracujący na poziomie języka i jest to nie wątpliwie ta część umysłu, która posiada potencjał kreowania swoistego novum(np. akty bycia twórczym). Wprowadzenie w głebokie stany psychodeliczne w dużym stopniu odcina od tak rozumianego umysłu bądź zupełnie go przekracza (transpersonalność zjawiska)
Zresztą według mnie ten zarzut jaki postawiłeś jest mało istotny, bo jak sam przyznałeś zagadnienia związane z rozumieniem pamięci są mgliste tak jak inne zagadnienia związane z kompleksowym rozumieniem umysłu. Istotne jest to, że pewne metody terapii są skuteczne(argument wynikający z pragmatyzmu). Oczywiście w dużym stopniu są uzależnione od talentu terapeuty, jednakże postępowanie według nowoczesnych psychoanalitycznych reguł pozwala z powodzeniem stosować tego typu terapie znacznie efektywniej niż w nurtach mainstreamowej terapii, która obecnie z całkowitą premedytacją zalecza objawy a nie dotyka zupełnie głębszych uwarunkowań dolegliwości psychicznych. Prowadzi to często do tego, że osoby cierpiące na jakiś rodzaj depersonalizacji więcej zyskują gdy idą do szarlatana, który odprawi nad nimi egzorcyzmy, niżeli gdy psychiatra nieudolnie daje choremu kolejną psychotropową tabletkę.
Wracając jeszcze do zagadnień związanych z przywoływaniem wspomnień to:
Np. Stanislav Grof swoich pacjentów, których leczył za pomocą LSD - izolował jak najmocniej od bodźców zewnętrznych(m.in. zawiązując im chustę na oczy), aby informacje napływające do umysłu pacjenta były odtwarzane z dostępnych informacji a nie kreowane względem napływających nieustannie bodźców(problem w hipoanalizie)...Gdy po seansie dochodzi do analizy tego co doświadczał pacjent, to nie są to chaotycznie porozrzucane wspomnienia, tylko przybierają one bardzo regularny kształt, a co najważniejsze pojawiają się powtarzalne schematy u kolejnych pacjentów, które z kolei korelują z konkretnymi dolegliwościami psychicznymi. A więc nie są to wymysły ,,z kosmosu", jak wielu krytyków próbuje to nie udolnie sugerować, ale powtarzalne schematy i regularności.
Poza tym wiele badan nad hipnozą w kryminalistyce zaświadczają, że skuteczność przywoływania wspomnień sięga powyżej 50%, pomimo że hipnoza stosowana w kryminalistyce obciąża badanego sporą ilością informacji z zewnątrz, które mogą sugerować fałszywe wspomnienia.
A umysł konceptualny to umysł pracujący na poziomie języka i jest to nie wątpliwie ta część umysłu, która posiada potencjał kreowania swoistego novum(np. akty bycia twórczym). Wprowadzenie w głebokie stany psychodeliczne w dużym stopniu odcina od tak rozumianego umysłu bądź zupełnie go przekracza (transpersonalność zjawiska)