17 Mar 2013, Nie 1:15, PID: 343331
shatth, treasure_hunter - czytam chyba o sobie.
Ujdzie jeszcze, jeśli mój rozmówca jest rozgadany i jesteśmy sam na sam. Wtedy tu przytaknę, tam coś dodam, jestem w miarę rozluźniona i rozmowa jakoś się klei. Ale często jest tak, że w przypływie ciszy panicznie poszukuję tematów do rozmów. I wtedy jest pustka... Mój problem polega chyba też na tym, że za bardzo analizuję to, co chcę powiedzieć. Czy będzie mądre, adekwatne, poskładane... W międzyczasie temat zmienia się trzy razy i moja wypowiedź nie ma już sensu. Więc nie mówię nic.
Ujdzie jeszcze, jeśli mój rozmówca jest rozgadany i jesteśmy sam na sam. Wtedy tu przytaknę, tam coś dodam, jestem w miarę rozluźniona i rozmowa jakoś się klei. Ale często jest tak, że w przypływie ciszy panicznie poszukuję tematów do rozmów. I wtedy jest pustka... Mój problem polega chyba też na tym, że za bardzo analizuję to, co chcę powiedzieć. Czy będzie mądre, adekwatne, poskładane... W międzyczasie temat zmienia się trzy razy i moja wypowiedź nie ma już sensu. Więc nie mówię nic.