20 Mar 2013, Śro 16:38, PID: 343851
Nie chodzi mi o postawę "jestem pewny siebie, ja tu przychodzę coś załatwić i nie wyjdę, dopóki nie załatwię". Jeżeli do takiej stanowczości dochodzi okazywane zrozumienie/wyczulenie na fakt, iż być może przeszkadza się komuś w pracy - takie coś akurat cieszy się u mnie poważaniem. Chodzi o brak tego wyczulenia.
Z innej beczki, choć sytuacja podobna: Marcin Meller napisał kiedyś, że ktoś chciał przeprowadzić z nim wywiad, ale kompletnie nie był do niego przygotowany i walnął prosto z mostu: "pan mi wszystko opowie, ja to spiszę i wyjdzie świetny materiał!". Meller oczywiście go spławił.
Reasumując - nie uznaję postawy: "dzień dobry, właściwie to nie jestem pewien z czym do państwa przyszedłem, ale bardzo was proszę, odwalcie całą robotę za mnie".
Z innej beczki, choć sytuacja podobna: Marcin Meller napisał kiedyś, że ktoś chciał przeprowadzić z nim wywiad, ale kompletnie nie był do niego przygotowany i walnął prosto z mostu: "pan mi wszystko opowie, ja to spiszę i wyjdzie świetny materiał!". Meller oczywiście go spławił.
Reasumując - nie uznaję postawy: "dzień dobry, właściwie to nie jestem pewien z czym do państwa przyszedłem, ale bardzo was proszę, odwalcie całą robotę za mnie".