12 Maj 2013, Nie 15:44, PID: 350567
Marianne napisał(a):Wiem, że to może brzmieć niepoważnie, że wyleczyłam się śmiechem, ale jak pisałam wcześniej, doszłam po pewnym czasie do tego, że jest w tym logika. Atakuję ciało tak silnym bodźcem jak wcześniej, tylko że pozytywnym. Śmiech jest przeciwwagą dla całego tego stresu, który gromadziłam w sobie tak długo.
Mam nadzieję, że to działa i nie omieszkam wypróbować na sobie tej terapii, zwłaszcza, że i tak nie mam nic do stracenia. A do zyskania wiele.
Kto wie, może nastąpi wkrótce jakiś przełom w leczeniu fobii społecznej, "teraz śmiech" :-)