04 Sty 2014, Sob 10:44, PID: 375144
Cytat:Praktycznie nie uciekam z lekcji, w liceum nie ma już po co. Jak już sobie uświadomiłem, że oceny nic nie znaczą i wystarczą mi tylko takie do zdania to zniknął stres, że odpowiedź, sprawdzian, kartkówka i było mi wszystko jedno. Wracać wcześniej do domu nie ma sensu, bo i tak nic w nim konkretnego nie robię. A urywać się na cały dzień ze szkoły też głupio, bo tylko pogłębia to samotność.
Szkoda, że ja do takich wniosków nie doszedłem. Rzeczywiście nie ma sensu stresować się ocenami, bo one nie są dobrym miernikiem tego, co ma się w głowie. Można się uczyć bez stresu i tak się zda, no chyba, że chodzi się do szkoły, gdzie żeby dostać zwykłą dwóję, trzeba zarywać noce.
Ja opuszczałem zajęcia, bo czegoś nie umiałem. Czułem, że jak dostanę pałę, to okaże się jaki jestem do bani. I tak opuszcza się jeden dzień, potem następny, no bo jak wrócę, to "co ludzie powiedzą" i tak kolejne. Efekt był taki, że coraz bardziej byłem w plecy z nauką. Lepiej też się przez to nie czułem, także ta pokrętna logika nie spełniała swojego zadania.
A wigilia w szkołach to rzeczywiście szopka. Trzeba złożyć życzenia każdemu w klasie i wygląda to tak, że ludzie "odbębniają to", żeby jak najszybciej skończyć. Jeśli kogoś się lubi, to życzenia są bardziej z serca, ale też nie zawsze, bo w takim zamieszaniu, niektórym ciężko pozwolić sobie na szczerość wobec bliskiej osoby.