29 Kwi 2014, Wto 15:58, PID: 391380
Ja na fejsie mam kilku znajomych. Rzeczywiście jak patrze ilu znajomych mają inni, to można się za głowę złapać. Ale wątpię, żeby ze wszystkimi osobami, utrzymywały kontakt. Zatem tym to się nie ma co przejmować.
Dla mnie problemem jest, to że nie mam osób do których mogę się odezwać zawsze, spotkać się od tak pogadać. Nie no, żeby nie skłamać, to jest jedna taka osoba, z którą zobaczymy się raz na pół roku może.
Świetnie to rozumiem. Niby sobie gadam z osobami, ale ciężko mi zacieśnić relację. Już tyle lat żyję samotnie trzymając ludzi na pewien dystans, że nie wiem jak to zmienić. Najgorsze jest to, że nie mam jakiejś silnej motywacji, żeby coś z tym zrobić. Czasem dotrze do mnie jaki to samotny jestem, po czym wracam do "starego" życia, próbując cieszyć się tym co mam.
Dla mnie problemem jest, to że nie mam osób do których mogę się odezwać zawsze, spotkać się od tak pogadać. Nie no, żeby nie skłamać, to jest jedna taka osoba, z którą zobaczymy się raz na pół roku może.
Cytat:To jest dziwne, bo jest tu sprzeczność.
Z jednej strony chciałoby się mieć wielu znajomych a z drugiej, gdy ktoś chce mnie gdzieś wyciągnąć, to znajduje wymówkę.
Ambiwalentne uczucie, czym to jest, strach?
Skąd to badziewie się wzięło.
To cholerne myśli, których nie widać, stany, których sobie nie uświadamiam, to rujnuje życie, moje i wasze.
Uwarunkowane myślenie, raz dałem sobie wymówkę, teraz zrobiła się z tego zdarta płyta, w kółko ta sama melodia.
Aż chce się przeklnąć.
Świetnie to rozumiem. Niby sobie gadam z osobami, ale ciężko mi zacieśnić relację. Już tyle lat żyję samotnie trzymając ludzi na pewien dystans, że nie wiem jak to zmienić. Najgorsze jest to, że nie mam jakiejś silnej motywacji, żeby coś z tym zrobić. Czasem dotrze do mnie jaki to samotny jestem, po czym wracam do "starego" życia, próbując cieszyć się tym co mam.