22 Cze 2014, Nie 0:42, PID: 397468
Mam jednego kolegę, jeszcze z czasów gimnazjum, który mnie wyciąga gdzieś co dwa tygodnie, czasami co tydzień. Za każdym razem napawa mnie to przerażeniem, bynajmniej nie dlatego, że się go boję, lecz dlatego, że wolałbym ten czas spędzony z nim wykorzystać inaczej. Zatem na myśl o tabunie znajomych dostaję gęsiej skórki. Internetowi znajomi są czasochłonni, cóż powiedzieć o rzeczywistych?
Ale takem się ukształtował. Nic to godnego pochwały.
Ale takem się ukształtował. Nic to godnego pochwały.