15 Wrz 2014, Pon 10:40, PID: 411306
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Wrz 2014, Pon 10:42 przez Zasió.)
No właśnie, tego udawania, ze cos sprawia mi przyjemność, że z kimś sie przyjemnie o pierdołach, tego manipulowania ludźmi, tej pozornej sympatii dla osiągania korzyści i cełów - nie tylko tym mocnej nie potrafię wprowadzać w czyn, im dalej udawaniu od prawdy, ale wciąż nie potrafię zaakceptować. Odrzuca mnie, brzydzi, z trudem przekonuję siebie samego, że korzyści mogą przewyższyć i czasem przewyższają niedogodności.
Co do oczekiwań, że każda rozmowa będzie "warościowa" - takich rojeń chyba już prawie nie posiadam, natomiast osobiście doskwiera mi to, o czym pisałem w pierwszym moim poście tutaj. Dlatego przypuszczam, że powodem niechęci może być nie tylko marzenie o tym, by każda rozmowa była wartościowa, ale także poziom i ogólny kształt gadki-szmatki, bo mam wrażenie, że one też bywają różne.
No i tu właśnie pojawia się konieczność rozwinięcia w sobie umiejętności o niczym nawet z tymi, którzy nas wku...ą albo których mamy gdzieś... no bo weźmy taka sytuację, ze dobry znajomy/dobra znajoma mówi, że jak dziś jechał/a na uczelnię, to tak było zimno i drogi śliskie... ok, negatywnych emocji brak, ba, to może być równie dobre jak Cut the rope. Ale gdyby mnie jakaś sąsiadka zaczepiła w stylu "O, dzień dobry! No, ale dzisiaj paskudnie - ślisko!... Tam pod sklepem lodu tyle, i nawet nie posypane." - to nie wiem jak udawać miłego. Tzn. wiem, jakoś bym udal, ale nie pogadał zbyt wiele poza "faktycznie", a potem miałbym ochotę wyrwać słupek z ogrodzenia i ponap...ać komuś w samochód.
Co do oczekiwań, że każda rozmowa będzie "warościowa" - takich rojeń chyba już prawie nie posiadam, natomiast osobiście doskwiera mi to, o czym pisałem w pierwszym moim poście tutaj. Dlatego przypuszczam, że powodem niechęci może być nie tylko marzenie o tym, by każda rozmowa była wartościowa, ale także poziom i ogólny kształt gadki-szmatki, bo mam wrażenie, że one też bywają różne.
No i tu właśnie pojawia się konieczność rozwinięcia w sobie umiejętności o niczym nawet z tymi, którzy nas wku...ą albo których mamy gdzieś... no bo weźmy taka sytuację, ze dobry znajomy/dobra znajoma mówi, że jak dziś jechał/a na uczelnię, to tak było zimno i drogi śliskie... ok, negatywnych emocji brak, ba, to może być równie dobre jak Cut the rope. Ale gdyby mnie jakaś sąsiadka zaczepiła w stylu "O, dzień dobry! No, ale dzisiaj paskudnie - ślisko!... Tam pod sklepem lodu tyle, i nawet nie posypane." - to nie wiem jak udawać miłego. Tzn. wiem, jakoś bym udal, ale nie pogadał zbyt wiele poza "faktycznie", a potem miałbym ochotę wyrwać słupek z ogrodzenia i ponap...ać komuś w samochód.