27 Lis 2014, Czw 16:25, PID: 423010
iLLusory napisał(a):No ale mi rozchodzi się o to, że nawet ten dobrowolny jest bezsensem.
Prawdziwą sztuką jest dopiero całkowicie nie odczuwać tych niskich.......
Przecież jest właśnie odwrotnie. Umiejętność zachowania wstrzemięźliwości, pomimo odczuwania chuci, jest wysiłkiem i prawdziwą sztuką. Ktoś, kto nie odczuwa chuci to osoba aseksualna, zdeterminowana biologicznie do nieodczuwania go albo naszprycowana prochami, które gaszą libido. Gdzie tu widzisz jakąś sztukę czy wysiłek?
Celibat, nawet pozbawiony symboliki i transcendentnego wymiaru, można interpretować jako narzędzie ułatwiające osiągnięcie stanu, w którym libido uda się wygasić albo, wybaczcie nieprzyzwoite słownictwo, zsublimować w jakiś inny sposób.
Podejrzewam, że wielu joginów — wymieniam ich, bo to chyba tzw. duchowość Wschodu jest dla ciebie jedyną prawdziwą duchowością, o ile jakakolwiek jest — też zachowywało wstrzemięźliwość w swoich praktykach.
Zas napisał(a):celibat to przecież tylko bezżeństwo, a nie jakiś brak seksu!
Taaa.