12 Gru 2014, Pią 2:52, PID: 424842
Fobiczny777 napisał(a):Ale uliczka dość dochodowa, więc firmy farmaceutyczne nie zrezygnują z tego łatwo...Dokładnie. I nie chodzi tutaj o żadne teorie spiskowe czy inne pierdy, ale o ocenę nie tyle skuteczności co użyteczności leku z perspektywy producenta/sprzedawcy. Te leki mają :
-jakąś tam (statystycznie nierewelacyjną, ale jednak) skuteczność
-niskie ryzyko wystąpienia ostrych i poważnych działań niepożądanych
-potencjał nadużywania bliski/równy zeru.
Dla nas na pierwszym miejscu jest skuteczność, dla producenta już nie koniecznie ( nie tylko )
Cytat:one nadają się raczej dla ludzi, którzy mają problem z dużą ilością uczuć negatywnych, niż dla osób, którym brakuje tych pozytywnych.Panimajem do czego pijesz, ale to za duży 'skrót myślowy'. SSRI wykazują bardzo dużą zmienność działania. Nic dziwnego bioroąc pod uwagę :
a) złożoność układu serotoninergicznergicznego
b) wszelkie inne osobnicze różnice jeszcze bardziej komplikujące powyższe (polimorfizmy, mutacje, proporcje ilościowe konkretnych receptorów, ich rozmieszczenie pod czaszką itp. itd.)
'Komu brakuje uczuć pozytywnych/kto ma za dużo negatywnych' - to opis czysto "psycholo-" mający się nijak do wszystkiego tego co mamy pod czaszką i co wpływa właśnie na różnice w skuteczności SSRI. Być może jest sporo prawdy w tym stwierdzeniu, ale lepiej różnicować pewne rzeczy w oparciu o jakieś bardziej wiarygodne i miarodajne czynniki. Bo to jak coś wygląda "z zewnątrz" często ma się nijak do tego co jest w środku. A w neurofarmakologii chodzi właśnie o to żeby szukać przyczyn i remediów "od środka" w oparciu o jakieś konkretne dane na temat tego co siedzi w mózgu zamiast rozmemłanych opisów zachowań/typów osobowości czy innych sraceli.
Cytat:Przyszłość psychiatrii moim zdaniem powinna iść w stronę jakiegoś skanowania mózgu, gdzie można by było określić obszary nadaktywne i niezbyt aktywne, a potem według tego dobierać leki.Też mi się tak wydaje. Obecna psychiatria [stosowana] to wbrew pozorom żadna nauka o funkcjonowaniu ludzkiego umysłu/psychiki, tylko wiedza (a właściwie to nawet nie tyle wiedza co taka "baza danych") na temat wpływu danej substancji na daną 'jednostkę diagnostyczną' . "Podstawy" teoretyczne tej nauki to w zasadzie tylko próby wtórnego podpasowania pewnych elementów pod stan wyjściowy. Czyli nic więcej jak metod[ologia] prób i błędów
Niestety musimy poczekać te parę dekad aż diagnostyka się rozwinie i zminiaturyzuje i wtedy może dożyjemy na prawdę skutecznych leków na fobię/depresję (a dokładnie to na nasz konkretny typ fobii/depresji).
Za jakieś 30 lat SSRI będą postrzegane mniej więcej jak dzisiaj terapia elektrowstrząsami.