31 Gru 2014, Śro 23:50, PID: 427654
W to, że jestem zbyt dostępny ani trochę nie wątpię. I mógłbym zacząć ich zlewać, szanować swój czas itd. tylko, że wtedy np. w mojej grupie na studiach nie miałbym praktycznie do kogo się odezwać. Zostałby tylko mój współlokator, który myślę, że rozumie, że lepiej się szanować z ludźmi z którymi się mieszka, ale z pewnością nie zamierza spędzać ze mną całego swojego czasu. Nie chcę też wrócić w rozwoju do okresu liceum gdzie siedziałem z książką i do nikogo się nie odzywałem. Tak więc bardziej by mnie satysfakcjonowało zamiast ucinanie kontaktów to jakieś ich naprawianie, żeby mieć te 2-3 osoby z którymi mogę swobodnie porozmawiać i te osoby też chcą ze mną rozmawiać. Cały czas próbuję wierzyć, że ta sytuacja nie jest winą mojego charakteru czy czegoś w tym stylu.