18 Sie 2015, Wto 15:18, PID: 462606
Mam problem z otwieraniem się w realu, to próbuje w necie. Tylko kończy się to zwykle tak samo tzn. trafiam na ludzi zagubionych, cierpiących, którzy nie radzą sobie w życiu. Jesteśmy w stanie zrozumieć co przeżywamy, tylko co z tego? Jeśli to osoba, która jest pogrążona w swoich problemach, to trudno, żeby dała nam nadzieję i wiarę w to, że można coś zmienić. Do tego jest tak, że jak jest "normalnie" to nie ma o czym gadać, więc takie relacje się rozpadają. Więcej dobrego dają mi relacje z ludźmi, którzy o mnie nie wiedzą wiele, ale lubimy się i fajnie nam się spędza czas.
Myślę, że ciągnie nas do ludzi podobnych do siebie, tylko dobrze by było jakby poza podobnymi problemami, łączyło nas coś jeszcze, coś pozytywnego. Ja nie potrafię dostać jednego i drugiego. Co raz bardziej mnie to w+.
Myślę, że ciągnie nas do ludzi podobnych do siebie, tylko dobrze by było jakby poza podobnymi problemami, łączyło nas coś jeszcze, coś pozytywnego. Ja nie potrafię dostać jednego i drugiego. Co raz bardziej mnie to w+.