18 Paź 2015, Nie 17:51, PID: 480968
Nie cierpię jak ktoś robi mi zdjęcia i sam też sobie ich nie robię-po prostu nie czuję takiej potrzeby. Podobnie jak wiele osób tutaj uważam że wyglądam na nich tragicznie, jakbym był autentycznie niedorozwinięty. Co ciekawe przywiązuję dużą wagę nie tylko do wyglądu twarzy czy postawy, ale również ubrań. Wydaje mi się że leżą na mnie fatalnie i są jakby za duże, co zresztą może jest prawdą. Na szczęście ostatnio nie zrobiono mi zbyt wielu fotografii, przynajmniej takich o których mi wiadomo. Jednak nawet te nieliczne które istnieją potrafią nieźle przestraszyć, a oglądanie ich nie należy do przyjemności-delikatnie mówiąc. Gdy chce mnie sfotografować np. ktoś z bliskiej rodziny to jeszcze czasem mogę to ścierpieć, ale obcy człowiek-absolutnie nie!Na sam widok aparatu, kamery czy innego podobnego ustrojstwa w miejscu publicznym (zwłaszcza jeśli jest skierowane w moją stronę) automatycznie się spinam, denerwuję i mam ochotę zapaść się pod ziemię. Obiektyw jest dla mnie niczym lufa karabinu lub pistoletu-gdy tylko patrzę w jej wylot, gdy widzę że ktoś (szczególnie obcy) do mnie celuje, to najchętniej rzucił bym się do ucieczki albo chociaż poszedł w przeciwnym kierunku. Kiedy nie jest to możliwe to staram się przynajmniej odwrócić się plecami, zasłonić twarz lub opuścić głowę jeszcze bardziej niż zwykle. W ogóle mam od dzieciństwa taką dziwną schizę związaną ze zdjęciami-trochę jak Indianie którzy wierzyli że uwieczniając kogoś na fotografii odbiera mu się duszę. U mnie wygląda to trochę inaczej, mianowicie jestem przekonany że w każdym zdjęciu na którym się znajduję zawarta jest jakaś cząstka mnie. Dzięki temu osoba która takowe zdjęcie posiada może wpływać na mnie swoją złą energią lub nawet z premedytacją odprawić rytułał Voodoo czy rzucić na mnie jakąś klątwę. Działa to też w drugą stronę, czyli jeżeli ja mam czyjeś zdjęcie (szczególnie człowieka którego nie lubię i którego się boję) to obawiam się że może on przez to zdjęcie na mnie wpłynąć i przekazać mi swoją energię. Między innymi dlatego właściwie nigdy nie brałem zdjęć klasowych. Tego typu lęki mogą wydawać się irracjonalne, ale one po prostu związane z trzema bardzo starymi, wyznawanymi przeze mnie "dogmatami":
1-ludzie są źli, niebezpieczni i potężni
2-z zasady mają wobec mnie złe intencje i chcą mnie skrzwdzić...
3-...co więcej posiadają do tego odpowiednie środki, czyli wiedzę i umiejętności (nawet nadprzyrodzone) o których ja mogę jedynie pomarzyć.
Nie wiem czy takie lęki podpadają pod fobię społeczną, chyba nie. Próbowałem to podpiąć pod ZOK ale też do końca nie pasuje, to chyba bardziej coś w stylu paranoi. Tak mam zryte w tym chorym łbie że już się w tym gubię.
:-o
1-ludzie są źli, niebezpieczni i potężni
2-z zasady mają wobec mnie złe intencje i chcą mnie skrzwdzić...
3-...co więcej posiadają do tego odpowiednie środki, czyli wiedzę i umiejętności (nawet nadprzyrodzone) o których ja mogę jedynie pomarzyć.
Nie wiem czy takie lęki podpadają pod fobię społeczną, chyba nie. Próbowałem to podpiąć pod ZOK ale też do końca nie pasuje, to chyba bardziej coś w stylu paranoi. Tak mam zryte w tym chorym łbie że już się w tym gubię.
:-o