28 Gru 2015, Pon 15:51, PID: 499980
dobrze tu napisałaś, człowiek myśli że każdy na niego patrzy, jak moja była, ciągle myślała że jak gdzieś idziemy to każdy dosłownie ja obserwuje, dziwnie się patrzy, robi do niej dziwne miny, tyle że ja sam raz jednego dnia się przyjrzałem i wcale nic takiego nie było, mówiłem jej, tłumaczyłem, że ludzi przeważnie tyle obchodzi jej osoba co nic, więc musiało być to wewnętrzne dziecko, które ciągle wola, to ja to ja, ale co poradzić..
Edit:
Edit:
Cytat: Wieloletnie ucieczki do rodziców, babć, osób które akceptują nas bezwarunkowo, mogą tłumaczyć chociażby takie zjawisko jakie obserwuję u siebie. Potrafię zagadnąć na ulicy czy w sklepie, w dowolnym miejscu, osobę w średnim wieku lub starszą. Nawiązać kontakt, uśmiechnąć się, pożartować. Nie wiem dlaczego, takie osoby bardziej wzbudzają moje zaufanie, wydaje mi się, że mnie nie oceniają, że są bardziej życzliwe. Natomiast ludzi młodych, w zbliżonym wieku, postrzegam jako potencjalne zagrożenie i nie potrafię nawiązać z nimi kontaktu.no właśnie tak jest