22 Sty 2016, Pią 13:39, PID: 509184
Nom ja pamiętam swoją pierwszą i jedyną (mam nadzieje) rozmowę kwalifikacyjną. Podanie złożyłem tak od niechcenia pisząc przy tym jaki to ja nie komunikatywny, kreatywny itd. ale raczej na stanowisko bardziej fizyczne. Po paru miesiącach zadzwonił tel. że jak chcę to mam sie zgłosić na następny dzień na rozmowę...myślałem, że serce stanie ale h... najwyżej mnie zabiją na miejscu. Wpadam wystraszony jak szczur, a tam wielka sala komisja 7 osobowa i naprzeciwko jedno krzesełko dla mnie . W sumie to nawet coś tam potrafiłem z siebie wydukać, podobały im się moje szkoły ale jak na razie to mogą mi zaproponować stanowisko - obsługa klienta . Trochę się wahałem ale się zgodziłem. Ta obsługa klienta była głównie przez tel. + tam wydanie towarów, faktury itd. tego sie i tak musiałem nauczyć. Pierwsze miesiące to istna męka ale jakoś przeżyłem z czasem już się nie stresowałem i normalnie prowadziłem rozmowy (choć przyznam, że długo to zajęło), potem dostałem inny angaż jako logistyk i dobrze się w tym czuje, ba nawet mi się podoba.