20 Lut 2016, Sob 21:29, PID: 516930
Mam podobnie jak autorka. Pracy nienawidzę przez fobię mimo iż jest w niej w porządku poza marnym wynagrodzeniem (co sobie odbijam o+ się). W poniedziałek po południu przychodzi depresja. Rano często nie mam sił by wstawać. Często przychodzą mi myśli by nie iść do pracy i w ogóle przestać chodzić, nie tłumaczyć się szefowi i nikomu z pracy. Olać to, że miałbym zwolnienie dyscyplinarne jakbym w końcu przyszedł po zaświadczenie z pracy, o ile by mi się kiedyś poprawiło. Ale z czego bym żył bez pieniędzy? Udałbym się po pomoc rodziny, a jakby nie pomogli (co jest prawdopodobne) to najwyżej zdechłbym pod mostem z głodu. To i tak lepsze, bo co to za życie tak codziennie cierpieć?