05 Mar 2016, Sob 23:53, PID: 520080
Wyśmiewanie to jedno. Po trzech latach już nie bolało.
Pamiętam jak w podstawówce na wfie była wolna lekcja, siedziałam z przyjaciółką na podłodze pod ścianą. Jedna dziewczyna namówiła jakieś dziesięć kolejnych na obrzucenie nas piłkami. Jednocześnie i z całej siły. Do tego od podstawówki do końca gimnazjum męczyłam się z jednym chłopakiem. Raz przylepił mi kartkę wysmarowaną klejem do włosów, bo według jego opinii byłam nieuczesana. Albo odbił mi swoją łapę na plecach, bo się garbiłam. Zgłaszanie tego jeszcze pogarszało sytuację, więc zostało mi ignorowanie.
Chyba wszystko się zaczęło od ojca, który sukcesywnie podburzał moją samoocenę, a co wykorzystali ci, którzy szukali ofiary. Co ciekawe na początku byłam typowym ekstrawertycznym dzieciakiem.
Z jednej strony teraz wyśmiewanie/ bezpodstawna krytyka po mnie spływają, a z drugiej mam fobię.
Pamiętam jak w podstawówce na wfie była wolna lekcja, siedziałam z przyjaciółką na podłodze pod ścianą. Jedna dziewczyna namówiła jakieś dziesięć kolejnych na obrzucenie nas piłkami. Jednocześnie i z całej siły. Do tego od podstawówki do końca gimnazjum męczyłam się z jednym chłopakiem. Raz przylepił mi kartkę wysmarowaną klejem do włosów, bo według jego opinii byłam nieuczesana. Albo odbił mi swoją łapę na plecach, bo się garbiłam. Zgłaszanie tego jeszcze pogarszało sytuację, więc zostało mi ignorowanie.
Chyba wszystko się zaczęło od ojca, który sukcesywnie podburzał moją samoocenę, a co wykorzystali ci, którzy szukali ofiary. Co ciekawe na początku byłam typowym ekstrawertycznym dzieciakiem.
Z jednej strony teraz wyśmiewanie/ bezpodstawna krytyka po mnie spływają, a z drugiej mam fobię.