05 Kwi 2016, Wto 21:04, PID: 529552
Nie, obecność mi nie przeszkadzała tylko moje umiejętności a raczej ich brak i jego reakcja. Zbłaźniłam się oczywiście jak to ja bo ze mną to trzeba jak z małym dzieckiem.
Myślałam że gościu tak do mnie podejdzie, ze spokojem i cierpliwością a on rzucał mi teksty typu: co ty wyprawiasz albo właśnie gorzej jak z dzieckiem no i jeszcze bardziej mnie to irytowało bo nie znoszę krytyki i szło mi fatalnie. Kilka razy zgasł mi samochód, w końcu miałam problem żeby w ogóle zapalić a on mi z tekstem że rozrusznik zepsuję ... no i najprostsze czynności jak ustawienie zagłówka czy ponowne włączenie świateł stanowiły dla mnie problem. Ale najgorsze najgorsze to spojrzenia innych instruktorów i pewność że mieli potem ze mnie niezłą polewkę... Jutro jadę znowu, już w miasto i nie wyobrażam sobie tego. Mam wrażenie że on mi zaraz odradzi jazdę ... W pewnym momencie aż mi się zbierało na płacz.
Czy ja zawsze muszę robić z siebie idiotkę i potem za to obrywać.
Myślałam że gościu tak do mnie podejdzie, ze spokojem i cierpliwością a on rzucał mi teksty typu: co ty wyprawiasz albo właśnie gorzej jak z dzieckiem no i jeszcze bardziej mnie to irytowało bo nie znoszę krytyki i szło mi fatalnie. Kilka razy zgasł mi samochód, w końcu miałam problem żeby w ogóle zapalić a on mi z tekstem że rozrusznik zepsuję ... no i najprostsze czynności jak ustawienie zagłówka czy ponowne włączenie świateł stanowiły dla mnie problem. Ale najgorsze najgorsze to spojrzenia innych instruktorów i pewność że mieli potem ze mnie niezłą polewkę... Jutro jadę znowu, już w miasto i nie wyobrażam sobie tego. Mam wrażenie że on mi zaraz odradzi jazdę ... W pewnym momencie aż mi się zbierało na płacz.
Czy ja zawsze muszę robić z siebie idiotkę i potem za to obrywać.