24 Kwi 2016, Nie 11:47, PID: 534476
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Kwi 2016, Nie 11:48 przez salcella.)
Pan Foka, dzięki za odpowiedź.
Wiem, że skutkiem ubocznym na początku terapii antydepresantami może być pogorszenie objawów. Chodzi jednak o to, że wydawało mi się, że ten etap mam już za sobą bo przetrwałam pierwsze dwa tygodnie a potem lek zaczął już działać! A tu nagle znów pogorszenie. Czyli taka "huśtawka" na lekach to jest coś normalnego? To jest jakaś masakra :-(
Lekarz mi mówił, że zaczniemy od esci, żeby nie walnąć od razu "z grubej rury" (bo nigdy wcześniej nie przyjmowałam tego typu leków) i może to wystarczy żebym poczuła się lepiej. A jeśli nie, to przepisze mi paroksetynę po tych dwóch miesiącach.
Nie wiem w ogóle czy jest sens czekać jeszcze 2,5 tygodnia do tych 2 miesięcy, czy od razu umówić się na wizytę.
Co do tej utraty energii - również odczulam to u siebie. Odkąd zaczęłam to przyjmować przemieszczam się tylko po 8 godzinach siedzenia na krześle w pracy, na kanapę w domu, potem do łóżka, zasypiam o nieprzyzwoicie wczesnej godzinie i tak dzień w dzień. I oczywiście i tak ciągle czuję się przemęczona. A wcześniej codziennie uprawiałam sport.
Wiem, że skutkiem ubocznym na początku terapii antydepresantami może być pogorszenie objawów. Chodzi jednak o to, że wydawało mi się, że ten etap mam już za sobą bo przetrwałam pierwsze dwa tygodnie a potem lek zaczął już działać! A tu nagle znów pogorszenie. Czyli taka "huśtawka" na lekach to jest coś normalnego? To jest jakaś masakra :-(
Lekarz mi mówił, że zaczniemy od esci, żeby nie walnąć od razu "z grubej rury" (bo nigdy wcześniej nie przyjmowałam tego typu leków) i może to wystarczy żebym poczuła się lepiej. A jeśli nie, to przepisze mi paroksetynę po tych dwóch miesiącach.
Nie wiem w ogóle czy jest sens czekać jeszcze 2,5 tygodnia do tych 2 miesięcy, czy od razu umówić się na wizytę.
Co do tej utraty energii - również odczulam to u siebie. Odkąd zaczęłam to przyjmować przemieszczam się tylko po 8 godzinach siedzenia na krześle w pracy, na kanapę w domu, potem do łóżka, zasypiam o nieprzyzwoicie wczesnej godzinie i tak dzień w dzień. I oczywiście i tak ciągle czuję się przemęczona. A wcześniej codziennie uprawiałam sport.