17 Cze 2016, Pią 21:37, PID: 552610
Mam podobnie. Czasem nawet łapię się na tym, że już mam jakieś zdanie na końcu języka ale dopada mnie rezygnacja i myśl, że właściwie po co strzępić ryja na takie mało ważne sprawy i milczę. Jakie to ma znaczenie czy powiem swoją opinię na jakiś temat? Po co mam pytać kogoś co u niego jak mnie to nic nie interesuje? Umiem rozmawiać o konkretnych tematach a zupełnie nie potrafię zawiązać rozmowy, przeprowadzić tzw pogawędki. Jak słyszę jak ludzie nawijają o tym jak się czują, co im się chce, kto co robił na jakiejś imprezie, jaka jest pogoda to naprawdę się dziwię, po co rozmawiać o takich banałach? Zwykle mimo wszystko staram się podtrzymywać rozmowę ale mam wrażenie sztuczności. Czasem spotyka mnie sytuacja, że ktoś coś zagaduje do mnie (ale to rzadko, zwykle ludzie traktują mnie jak powietrze), rzuca jakąś uwagą, która normalnie byłaby zaczątkiem rozmowy a ja to kwituję krótkim tak/nie/hmm/acha i zapada niezręczna cisza. Na dodatek ostatnimi czasy jeszcze bardziej unikam rozmów z ludźmi bo nie chcę opowiadać o swoim przegranym życiu.