28 Cze 2016, Wto 17:43, PID: 555263
Spoleczna napisał(a):Promyk napisał(a):Na szczęście mam znajomości internetowe, które okazały się lepsze niż te z reala, więc żałuję, że te osoby nie mieszkają w moim mieście. Łączą nas wspólne zainteresowania i o dziwo mogę z nimi pogadać codziennie, mimo że też pracują, uczą się i mają swoje sprawy, to znajdują czas na wspólne pogawędki o "dup*e Marynie" to o czymś świadczy. Mnie się wydaje, że jak ktoś kogoś lubi i ma chęć z nim porozmawiać, to zawsze znajdzie na to czas.Tylko pytanie czy ich poznałas na żywo Pisanie nadal nie ma nic wspólnego z tym, że spogladasz komuś w oczy i z tą osobą gadasz.
Dla mnie takie znajomości są lepsze, bo nikt nade mną nie może górować. Na żywo zaraz mnie biorą pod buta, bo ja na żywo jestem śmieszkiem i dzieciuchem, którego nikt nie traktuje poważnie. Zresztą z dwoma takimi dziewczynami spotkałam się na żywo i nie było jakiegoś większego problemu, a jedna z tych osób dzisiaj chyba jako jedyna mogłaby zasługiwać na miano mojej przyjaciółki, widziałam się z nią już kilka razy, owszem pierwsze spotkanie było trudne, nie wiadomo było o czym gadać i wydawała mi się zupełnie inną osobą, ale drugie spotkanie przebiegło całkiem pozytywnie.
Jeśli zaś chodzi o patrzenie w oczy i kontakt na żywo, to kilka lat temu odezwał się do mnie kolega z podstawówki (był prześladowany w szkole) i też się z nim spotkałam na żywo. Brałam ze sobą byłą już przyjaciółkę, ponieważ wszyscy chodziliśmy do jednej klasy, ale to ja głównie podtrzymywałam rozmowę, nie miałam też problemu z tym, że on zaprosił swojego kolegę. Mówiłam co chciała, bo miałam poczucie, że nie są to jednostki dominujące (takich nie znoszę), więc nie mogły wziąć mnie pod buta.