08 Lip 2016, Pią 18:55, PID: 557713
KA_☕☕☕_WA napisał(a):iLLusory napisał(a):Zobaczmy, co my tu mamy?
Pacjent wie, że leki są w sumie szkodliwe, bo mają grozne skutki uboczne, jednak dobrowolnie decyduje się je jeść. Lekarz również wie, że są szkodliwe. Oprócz tego na pewno wie o wiele więcej, jednak również dobrowolnie decyduje się podawać je.
Tak się tylko zastanawiam, co tutaj zaszło, że tak to wygląda.
Dostosowanie się do norm społecznych? A co to za normy ja się pytam?
Czasami cel uświęca środki. Przykładowo sytuacja: są na przykład takie tabletki na choroby serca mogą pobudzać refluks i pogłębiać problemy z wrzodami żołądka, lecz niwelują zagrożenie zawału serca. Inny lek, który lekarz może przypisać powoduje zaś mocny kaszel, który utrudnia codzienne funkcjonowanie. Robi się wtedy bilans zysków i strat.
Analogicznie leki z serotoniną mogą powodować zaburzenia snu lub nadpobudliwość układu nerwowego, ale niweluje procesy, które prowadzą do zachowań obsesyjno-kompulsywnych i niweluje w pewnym stopniu poczucie fobii. Można też przepisać leki obniżające dopaminę, ale te działają na podwyższenie poziomu prolaktyny, co prowadzi do dysproporcji hormonalnej, która może skutkować otyłością. Równie dobrze mogą nie powodować żadnych skutków ubocznych. To wszystko zależy od predyspozycji pacjenta i od tego ile czasu chce się mu zażywać leki metodą prób i błędów. Podsumowując: Trzeba być świadomym zagrożeń i jednak wybierać mniejsze zło lub nie podejmować leczenia w ogóle jak coś pacjenta niepokoi.
Co do norm społecznych to opisałam przykłady w moim poprzednim poście na przykład: stosownym reagowaniem emocjonalnym do danej sytuacji(łączy się to z psychologicznym uwarunkowaniem przetwarzania bodźców społecznych, co wiąże się dla przykładu z odebraniem intencji), umiejętność prowadzenia koniecznych interakcji w ważnych sprawach(np. załatwianie spraw urzędowych), czy zachowywanie się w sposób adekwatny do sytuacji i powszechnie przyjęty przez dane społeczeństwo(odchyłem od normy byłoby na przykład śmianie się na pogrzebie, albo przyjście całkowicie nago na spotkanie z prezydentem państwa). Niedostosowanie się do tych niepisanych zasad grozi odrzuceniem jednostki przez ogół. Nie piszę tu, że trzeba spełniać wszystkie kryteria i na dodatek na jak najwyższym poziomie. Z takich różnych predyspozycji do życia społecznego rodzą się różne charaktery, które się uzupełniają, tylko, żeby zaistnieć trzeba najpierw coś zaoferować od siebie. Poprawą naszych kompetencji socjalnych zajmują się specjaliści tacy jak psychoterapeuci, ale tylko gdy wyrazimy na to chęci i gotowość.
Nie dla każdego chcieć to móc. Niektórzy nie są podatni na manipulacje, psychomanipulacje, dla nie których to syzyfowa praca, bolesna. Nie można być świadomym podświadomości i nie można jej zmienić, każda sytuacja w życiu pozostawia ślady w mózgu które są nieodwracalne wbrew wielu psychobiznesowym sztuczkom manipualcyjnym. Polecam najpierw wcielić się w życie schizofrenika a później mówić że to kwestia chęci.