28 Sty 2017, Sob 20:03, PID: 611571
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Sty 2017, Sob 20:04 przez Neira.)
Sprawa zaginionej części jest załatwiona. Na drugi dzień poszłam do biura i powiedziałam co i jak. Babka po usłyszeniu "Czy możemy porozmawiać" i zobaczeniu mojej poważnej miny bardzo się przejęła. Jak powiedziałam o co chodzi, to się roześmiała i usłyszałam, że takie rzeczy się zdarzają, w ogóle mam się tym nie przejmować i po prostu zamówią nowa część (kosz to ok. 140 zł). Przyszła parę dni temu, i szczerze mówiąc to byłam przygotowana, na to, że każą mi za nią zwracać, ale nikt nic nie mówi. W międzyczasie, inna dziewczyna popsuła sprzęt warty ok 500 zł (zrobiła coś bardzo bezmyślnego), miała niezły ochrzan, ale w ogóle się tym nie przejęła i się z tego śmiała.
Doszło parę nowych osób. Ja mam tak, że chociaż pracuję już 8 miesięcy to się stresuję byle czym. A przychodzi taki nowy, robi połowę rzeczy źle i niczym się nie przejmuje, chociaż zwracają mu uwagę. Zazdroszczę im takiego spokoju (ignorancji?).
Dalej czuję duże napięcie po zakończonym dniu pracy. Przychodzę do domu i "pod spodem" cała chodzę (jakby drżały mi nerwy). Nie potrafię tego uspokoić, i niby nie myślę już o pracy, ale łapię się na tym, że moje ciało jest spięte.
Doszło parę nowych osób. Ja mam tak, że chociaż pracuję już 8 miesięcy to się stresuję byle czym. A przychodzi taki nowy, robi połowę rzeczy źle i niczym się nie przejmuje, chociaż zwracają mu uwagę. Zazdroszczę im takiego spokoju (ignorancji?).
Dalej czuję duże napięcie po zakończonym dniu pracy. Przychodzę do domu i "pod spodem" cała chodzę (jakby drżały mi nerwy). Nie potrafię tego uspokoić, i niby nie myślę już o pracy, ale łapię się na tym, że moje ciało jest spięte.