09 Lip 2017, Nie 19:41, PID: 706538
stary temat, ale dla mnie aktualny więc nie będę zakładała nowego skoro już ktoś kiedyś o tym pisał.
ja też się boję mówić zaczynam się zastanawiać czy ja mam w ogóle fobię, czy w pewnych sytuacjach po prostu włącza mi się lęk przed mówieniem. Urasta do takiego stopnia, że nie jestem w stanie fizycznie się odezwać, nawet jak ktoś mówi bezpośrednio do mnie.
Lub zadaje mi pytanie. Wtedy zmuszam się do powiedzenia czegokolwiek żeby jak najszybciej upłynął czas,w którym mówię. Ale naprawdę czuję bardzo silny opór przed mówieniem czegoś. Miałam to już jak byłam mała, tylko, że wtedy mi aż tak nie przeszkadzało.
Jedno z moich najgorszych przeżyć to były dojazdy na zajęcia na studiach, poza miasto. Trwało to około pół godziny, ludzie sobie rozmawiali, zaprzyjaźniali się, a ja nie mówiłam nic, nie byłam w stanie powiedzieć nic oprócz "cześć" na początku i na koniec. Po pewnym czasie ci ludzie, zaczęli komentować to, że nie mówię. Trochę im się nie dziwię bo pewnie myśleli że robię tak na złość.
Nie mam pomysłu co z tym zrobić, jest to bardzo męczące i bardzo utrudnia mi życie.
Niestety psycholog, do której chodziłam zupełnie nie rozumiała problemu.
ja też się boję mówić zaczynam się zastanawiać czy ja mam w ogóle fobię, czy w pewnych sytuacjach po prostu włącza mi się lęk przed mówieniem. Urasta do takiego stopnia, że nie jestem w stanie fizycznie się odezwać, nawet jak ktoś mówi bezpośrednio do mnie.
Lub zadaje mi pytanie. Wtedy zmuszam się do powiedzenia czegokolwiek żeby jak najszybciej upłynął czas,w którym mówię. Ale naprawdę czuję bardzo silny opór przed mówieniem czegoś. Miałam to już jak byłam mała, tylko, że wtedy mi aż tak nie przeszkadzało.
Jedno z moich najgorszych przeżyć to były dojazdy na zajęcia na studiach, poza miasto. Trwało to około pół godziny, ludzie sobie rozmawiali, zaprzyjaźniali się, a ja nie mówiłam nic, nie byłam w stanie powiedzieć nic oprócz "cześć" na początku i na koniec. Po pewnym czasie ci ludzie, zaczęli komentować to, że nie mówię. Trochę im się nie dziwię bo pewnie myśleli że robię tak na złość.
Nie mam pomysłu co z tym zrobić, jest to bardzo męczące i bardzo utrudnia mi życie.
Niestety psycholog, do której chodziłam zupełnie nie rozumiała problemu.