15 Lis 2017, Śro 18:14, PID: 716993
Ja w gimnazjum często udawałam, że choruje i potem rodzice mnie usprawiedliwiali, najczęściej ''chorowałam'' od połowy tygodnia, albo po niedzieli do końca tygodnia Czasami się urywałam z czegoś, nie wiem czy podrobiłam kiedykolwiek coś w gimnazjum, chyba nie, bo po prostu dawałam tacie do podpis,coś tam ściemniałam, że mnie brzuch bolał albo nie muszę chodzić na coś ,mamy akurat nie było więc nie miałam z tym problemu.
W 2 liceum się przeniosłam i miałam bardzo słabą frekwencje, w ogóle trafiłam do najgorszej klasy w szkole, chociaż i tak byłam chyba drugą osobą z taką ilością godzin, to było w 1 semestrze, potem ojciec i matka pokrzyczeli i zaczęłam chodzić, w 3 klasie już nie miałam problemu z tym.
Teraz na studiach... zawsze wykorzystuje te 2 nieobecności, na wykłady na 1 roku często nie chodziłam, teraz na 2 staram się częściej bywać.
W 2 liceum się przeniosłam i miałam bardzo słabą frekwencje, w ogóle trafiłam do najgorszej klasy w szkole, chociaż i tak byłam chyba drugą osobą z taką ilością godzin, to było w 1 semestrze, potem ojciec i matka pokrzyczeli i zaczęłam chodzić, w 3 klasie już nie miałam problemu z tym.
Teraz na studiach... zawsze wykorzystuje te 2 nieobecności, na wykłady na 1 roku często nie chodziłam, teraz na 2 staram się częściej bywać.