08 Gru 2017, Pią 18:47, PID: 719901
(07 Gru 2017, Czw 19:12)Shiro napisał(a): Mam podobnie. Nasilone objawy miałem przy nasilonych lękach i depresji. W gorszych momentach dochodziłem nawet do pewnego rodzaju psychoz, paranoi na tym punkcie. Każdą czynność, rozkładam na czynniki pierwsze, we wszystkim upartuję jakiegoś większego sensu, ukrytego dna, korelacji między można by uznać zupełnie obojętnymi względem siebie zjawiskami.
U mnie również nasila się to wraz z obniżonym nastrojem. Widzę, że nie tylko ja chorobliwie analizuję pewne sytuacje, które są powiązane z moim lękiem. -
Ale w jaki sposób masz świadomość, że są to obojętne względem siebie zjawiska?
Cytat:Jest to baaardzo męczące, zatracam wszelką radość z poznawania rzeczy, bo wszystko stanowi jakiegoś rodzaju problem do rozwiązania.
O, to. To, co dla "normalnych" ludzi stanowi jakiś rodzaj rozrywki lub coś sprawia przyjemność, dla mnie nie stanowi powód do mozolnej i nieprzyjemnej analizy, która zwykle kończy się różnymi formami autoagresji(szczęście w nieszczęściu - nie dochodzi do tej fizycznej formy). Smutne to, ale prawdziwe.
Cytat: Często miałem np. tak, że rozmawiając luźno z ludźmi próbowałem przewidywać, jakie następne zdanie wypowiedzą. O zgrozo, często trafiałem i wpadałem w paranoję, czym ja w ogóle jestem, żeby rozkminiać takie rzeczy, kiedy moi rówieśnicy zajmują się cyckami i samochodami.
Może nie mam tego, co Ty, bo u mnie problem dotyczy dysmorfofobii tzn. gdy jestem wśród ludzi to chorobliwie analizuję ich twarze. Nie, nie analizuję twarzy wyłącznie jakichś modelek na zdjęciach z milionem filtrów, tylko przyglądam się osobom na ulicy, w tramwaju, na uczelni i czuję przymus rozkładania na czynniki pierwsze cech wyglądu, mierzenia proporcji itp. i dochodzę do, no prawdę mówiąc, przykrych wniosków, teraz już za każdym razem, każdy człowiek u mnie powoduje następujące spostrzeżenia: wyglądam najgorzej, mam jakąś po#@##ny zmiennokształtny ryj, czuję się jak kosmita z wyglądu wśród ludzi i dlatego każdy normals traktuje mnie w dziwny sposób. Też zadaję sobie pytanie, a właściwie nie zadaje pytania, tylko takie mam przekonanie, ze fajnie mają osoby, które tym się nie przejmują, bo faktem jest również to, że normalnie wyglądają. Tylko ja nie...
Cytat: Staram się przestawać to robić, bo czuję się niesprawiedliwie względem moich rozmówców, że wykorzystuję jakieś mechanizmy jego mózgu dla własnych pobudek.
Rozumiem. Również mam podobne odczucia odnośnie tego, ale nie potrafię tego powstrzymać.
Obecnie szukam rozwiązania
A jak sobie radzisz z takimi myślami? Czy Twoje zachowanie zauważyli Twoi najbliżsi? Jak na to reagują?
Bo moja mama zorientowała się, że coś jest nie tak. Przede wszystkim poprzez fakt, iż od jakiegoś dłuższego czasu wychodzę z domu bez makijażu. Już mnie nawet opie$@# za to, że wychodzę w weekendy w ogóle nieumalowana, że tak nie można i w ogóle.
Również mi truje dupę ciągłymi tekstami o tym, że jednak jestem ekhm..., no, nie wierzę w to i ona chyba nie ma pojęcia, że takie zachowanie przynosi odwrotny skutek...