10 Gru 2007, Pon 11:03, PID: 7414
szwagiersoc napisał(a):Biedna pani Anomalia. Ile wniej bólu,żalu,rozpaczy,pretesji do swiata.
A wszystko to przez nie udane relacje z mamą.Pretęsje do Boga za wszystkie złe chwile.
A może tak Anomalia może trzeba zobaczyć co w bibli jest dobrego a nie tylko wyszykiwać jakieś niezgodnosci zakłamania.
Sama tworzysz swoją wizje i obraz Boga wybierasz swoje przykazania które ci pasują kasujesz te przykazania które nie pasują. Tak czynia ludzie słabi.I myslisz że jesteś madrzejsza od Boga.
Czwarte przykazanie z dekalogu "Czcij ojca swego i matkę swoją. " Ci nie pasuje bo ty mamy nie lubisz.
A popatrz na swoją mamę jak na człowieka chorego który potrzebuje pomocy leczenia. Pomyśl czy ona jest tak naprawdę szczesliwa może matka też cierpi. Porozmawiaj z nią jakie ona miała życie jakie dzieciństwo dlaczego jest taka jaka jest.
Postaraj sie jej wybaczyć wszystko co było a będzie ci lepiej na duszy.
Podejć do tego dystansem
Nie próbuj mnie nawracać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I nie pisz, że mi coś pasuje, a coś nie pasuje, bo akurat w tej religii nic mi nie pasuje!
Gdzie jest napisane, że myślę, że jestem mądrzejsza od Boga? Pokaż mi to zdanie w którymś z moich postów! Co to w ogóle za jakiś chory wniosek?
I na moją matkę świetnie potrafię popatrzeć jak na skrzywdzonego człowieka, co w niczym nie umniejsza tego co mi zrobiła! Ani jej, ani mnie nic nie przyjdzie z faktu, że się poużalam nad nią, jaka to ona biedna. Bo nie sztuka się poużalać. Nad sobą też się użalam, ale oprócz tego staram się coś zrobić z tym wszystkim, zmienić się, stać się lepszym człowiekiem, a ona całe życie ma w dup*e jaka jest i dla nikogo zmieniać się nie ma zamiaru. Dla nikogo, podkreślam. Dla mnie tym bardziej.
I zaznaczam jeszcze jedno. Moja matka NIE rozmawia. Po prostu nie ma czegoś takiego jak temat o jej problemach. Koniec kropka.
szwagiersoc napisał(a):Pomyślmy o naszych mamach że one też miały dzieciństwo też moze je ktos skrzywdził. I dlatego takie są jakie są.
Nasze mamy były młodymi dziewczynami miały sny marzenia i też musiały sie zmagać z problemami tego świata. A jak im sie to udało to inna sprawa.
Ja nienawidziłem swojego ojca też ma jakieś traumatyczne zachowania,lęnki, napiecia, wogole nie mozna znim rozmawiać i to przez niego mam fobie,bo nie było dnia bez kłótni w domu.Potrafił kłocić sie z matką o jedną rzecz przez pół roku.
Ale teraz sie w ogóle do niego nie odzywam. Bo karzda rozmowa kończyła sie kłótniom i zawsze mnie czymś zranił.
Ale teraz wiem że to człowiek nie szczesliwy on jest chory i nie można go zanic winić wybaczylem mu wszystko i jest poprostu mi go żal. I teraz lepiej sie czuje mam inne podejscie do niego on nie moze juz mnie zranić.
Już nie jest dlamnie złym potworem jest chorym czlowiekiem o ktorego trzeba dbać pomagać mu chociarz nawet on tego niechce.
Gratuluję chrześcijańskiej postawy. Zrozumiałem i wybaczyłem, biedny, chory, tatuś. Myślisz że masz problem z głowy? Wyparłeś go po prostu z powrotem, tym razem z etykietką "wybaczone". I co z tego że wybaczone, jeśli nie przeżyte, nie odreagowane? Jątrzyć będzie dalej. Życzę powodzenia.
Aha, btw, popieram Leona w kwestii błędów ortograficznych. Mnie to też razi.