05 Paź 2008, Nie 17:52, PID: 74257
Dex.89 napisał(a):Też tak mam, ogólnie to chyba przez to że boję się ośmieszenia ops:To ja mam dokładnie odwrotnie, jak w gronie nieznajomych pojawi się ktoś znajomy to ciężko mi coś powiedzieć. Dwa lata temu miałem taki przypadek na uczelni. Już wychodziłem z budynku jak sobie przypomniałem, że muszę coś załatwić z prowadzącym (zmiana grupy), no wiec pobiegłem na III piętro ile sił, żeby go jeszcze zastać w sali. Wchodzę do sali i zaczynam gadkę i widzę jednocześnie, że w sali przy kompie siedzi pewien znajomy, który pracuje na uczelni. Jak go zobaczyłem to tak się przestraszyłem, że ledwo mogłem cokolwiek powiedzieć. Gdyby nie ten znajomy to gadka by mi poszła bez problemu.
Bez żadnych lęków mogę rozmawiać tylko z najbliższą rodziną i z nielicznymi przyjaciółmi ale i tak nie zawsze. Gdy np w gronie osób dobrze mi znanych pojawi się jakiś nieznajomy to nie potrafie wydusić z siebie ani słowa
Innym razem miałem podobną sytuację, kilka miesiecy temu, jak załatwiałem pewną sprawę w banku i obok siedziała moja mama... Też ledwo mogłem mówić.
Dziwne to, ale tak mam. Łatwiej mi z nieznajomymi niż znajomymi. Czy ktoś z was też tak ma?
Nawet przy rodzinie podczas obiadu się stresuje, trzesą mi się nieznacznie ręce jak biorę łyżkę do ręki, itp. Ale to raczej tylko wtedy jak jednoczęśnie prowadzę rozmowę z kimś.
Generalnie nie ma w tym jakiejś specjalnej reguły, raz się stresuje, innym razem w ogole.
Natomiast jak gdzieś wychodzę gdzie jest dużo obych ludzi, np. do centrum handlowego to czuje się wyluzowany i nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Zalatwienie sprawy na uczelni, egzamin, obrona pracy dyplomowej, itp.- żaden problem. Oczywiście czuję stres na egzaminie, ale jest on innego rodzaju.