03 Lip 2018, Wto 5:58, PID: 753557
A ja miałam w życiu dwie prace. Jedna nudna, ale u rodziny, dzięki czemu mogłam już na dzień dobry być "kimś", wspaniale.
Druga ciekawa, cudowna, robiłam to co kocham - w zasadzie najpierw była pasją, robiłam ją sama z siebie za darmo, z czasem zamieniła się w etat.
Z obu zrezygnowałam tak sama z siebie! W tej drugiej zatrudnili kogoś nowego, zapewniając mnie, że w każdej chwili mogę wrócić, że czekają na mnie - wykręciłam się, że z jakiegoś powodu muszę na jakiś czas odejść.
W obu schemat podobny. Na początku spoko, póki jestem nowa. Z czasem ten sam problem - w pierwszej kontakt ze stałymi klientami, w drugiej - więzi z zespołem - powinny iść do przodu. Nie idą. Jak widzi się kogoś codziennie, to fajnie byłoby gadać o czymś więcej niż tylko o pracy. Nie gadam. Tzn. próbuję, ale wiecie, na siłę, to nie to. Czuję dyskomfort, inni czują się przy mnie dziwnie (tak zakładam). Z czasem sytuacja robi się nie do zniesienia - odchodzę ((((.
Druga ciekawa, cudowna, robiłam to co kocham - w zasadzie najpierw była pasją, robiłam ją sama z siebie za darmo, z czasem zamieniła się w etat.
Z obu zrezygnowałam tak sama z siebie! W tej drugiej zatrudnili kogoś nowego, zapewniając mnie, że w każdej chwili mogę wrócić, że czekają na mnie - wykręciłam się, że z jakiegoś powodu muszę na jakiś czas odejść.
W obu schemat podobny. Na początku spoko, póki jestem nowa. Z czasem ten sam problem - w pierwszej kontakt ze stałymi klientami, w drugiej - więzi z zespołem - powinny iść do przodu. Nie idą. Jak widzi się kogoś codziennie, to fajnie byłoby gadać o czymś więcej niż tylko o pracy. Nie gadam. Tzn. próbuję, ale wiecie, na siłę, to nie to. Czuję dyskomfort, inni czują się przy mnie dziwnie (tak zakładam). Z czasem sytuacja robi się nie do zniesienia - odchodzę ((((.