31 Gru 2018, Pon 12:36, PID: 777632
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31 Gru 2018, Pon 12:41 przez yoga.cat.)
No tak @zwykladziewczyna, ale nie bierzesz pod uwagi, chyba, że jeśli zaczniesz w bólach i mękach pracować nad układem sił w domu, to on się może zmienić. Początki są najgorsze, bo jeśli przyzwyczailiśmy bliskie osoby do pewnych schematów i wzorców zachowań, to oni bardzo nie lubią, jak to się zmienia.
Oczywiście ja nie mogę ocenić Twojej sytuacji w 100%, nie jestem też w Twoich butach, ale również miałam i do pewnego stopnia mam dalej pewne przeprawy ze swoją mama, mimo że mam teraz 30 lat.
Wiem jak ciężko jest się postawić, kiedy człowiek jest całe życie tresowany tak, żeby się tego bać. Konstrukcja psychiczna i emocje są mocno naznaczone tym, że tak było zawsze. Ale ja mam teorie, że ostatecznie, rodzic, który się tak awanturuje, bardziej boi się stracić swoje dziecko, niż poluzować. Często w ogóle to wynika z leku przed pozwoleniem, by dziecko dorosło. Ale to jest problem rodzica.
To z czym w takim momencie musisz się zmierzyć Ty , to Twoj własny lęk przed matką, a nie matka. Najważniejsze jest to, że to ona nie ma racji, bo Ty jesteś dorosłą pracującą kobietą i nie masz prawa być ubezwlasnowalniana. Za ten święty spokój będziesz płacić ogromną cenę, bo nigdy samo z siebie to się nie zmieni. Mama nie przyjdzie pewnego dnia i nie powie - dobra, koniec tyranii. Tylko Ty możesz stanąć na wysokości tego zadania. A im dłużej będziesz w tym siedzieć tym trudniej będzie Ci zacząć.
Oczywiście ja nie mogę ocenić Twojej sytuacji w 100%, nie jestem też w Twoich butach, ale również miałam i do pewnego stopnia mam dalej pewne przeprawy ze swoją mama, mimo że mam teraz 30 lat.
Wiem jak ciężko jest się postawić, kiedy człowiek jest całe życie tresowany tak, żeby się tego bać. Konstrukcja psychiczna i emocje są mocno naznaczone tym, że tak było zawsze. Ale ja mam teorie, że ostatecznie, rodzic, który się tak awanturuje, bardziej boi się stracić swoje dziecko, niż poluzować. Często w ogóle to wynika z leku przed pozwoleniem, by dziecko dorosło. Ale to jest problem rodzica.
To z czym w takim momencie musisz się zmierzyć Ty , to Twoj własny lęk przed matką, a nie matka. Najważniejsze jest to, że to ona nie ma racji, bo Ty jesteś dorosłą pracującą kobietą i nie masz prawa być ubezwlasnowalniana. Za ten święty spokój będziesz płacić ogromną cenę, bo nigdy samo z siebie to się nie zmieni. Mama nie przyjdzie pewnego dnia i nie powie - dobra, koniec tyranii. Tylko Ty możesz stanąć na wysokości tego zadania. A im dłużej będziesz w tym siedzieć tym trudniej będzie Ci zacząć.
(31 Gru 2018, Pon 6:23)Żółwik napisał(a): Mógłbym spędzić sylwestra w przyjaznym fobiczno-introwertycznym gronie i ludzi bym się chyba nie bał.Nie wiem jak silnej ewentualnie reakcji na taki problem, że nie możesz natychmiast wrócić się spodziewasz. Czy na poziomie, który da się wytrzymać, czy raczej kompletnie nie. Ale jeśli jesteś w stanie zaryzykować bez na prawdę poważnych konsekwencji, to może warto spróbować, gdy wiesz, że będą tam życzliwi Ci ludzie.