03 Lut 2019, Nie 22:37, PID: 781841
Też sobie nie wyobrażam do roboty iść, studia sie w końcu skończą i przeraża mnie myśl, że przez całe życie bede musiała pracować od poniedziałku do piątku po 8 godzin dziennie, przez cały rok, z jakimś . I będę tej roboty nienawidzić i będzie mało płatna bo boje się wszystkiego więc pójde pracować byle gdzie, byle by nie oczekiwali zbyt wiele ode mnie plus brak mi ambicji.
Szkoły też się nienawidziło ale zawsze były te wakacje, przerwy świąteczne, zawsze można było sobie pójść na wagary...a praca? Nie ma wagarów, musisz zapindalać czy chcesz czy nie. Po prostu ogarnia mnie taka niechęć do życia i bezsens kiedy mam przed sobą perspektywe kilkudziesięciu lat spędzonych w taki sposób czyli 80% życia to praca, której tak nienawidzisz, że płakać ci sie rano chce.
Może zrobie sobie tak z trójkę dzieci i bede się utrzymywać z socjala?
Szkoły też się nienawidziło ale zawsze były te wakacje, przerwy świąteczne, zawsze można było sobie pójść na wagary...a praca? Nie ma wagarów, musisz zapindalać czy chcesz czy nie. Po prostu ogarnia mnie taka niechęć do życia i bezsens kiedy mam przed sobą perspektywe kilkudziesięciu lat spędzonych w taki sposób czyli 80% życia to praca, której tak nienawidzisz, że płakać ci sie rano chce.
Może zrobie sobie tak z trójkę dzieci i bede się utrzymywać z socjala?