17 Paź 2008, Pią 20:53, PID: 78960
Margot napisał(a):Myślę, że zdolność do kochania innych jest wprost proporcjonalna do ilości naszego egoizmu. Jeżeli jesteśmy zapatrzeni tylko na siebie samych, to trudno nam pokochać innych. Traktujemy wtedy obiekt potencjalnej miłości bardziej jako narzędzie do spełaniania naszych egoistycznych potrzeb. Podając jeszcze tutaj przykład matki, jest oczywistą rzeczą, że jej miłość do dziecka jest dość naturalna bo traktuje dziecko jako część siebie (przynajmniej kiedy dziecko jest małe), więc nawet jeżeli matka jest egoistyczna, to jej to nie przeszkadza w odczuwaniu miłości do dziecka.mc napisał(a):Erich Fromm kiedyś pisal, że miłości trzeba się nauczyć tak jak się uczy języka obcego czy matematyki. Nauka trwa całe życie...Nie chodziło o sama miłość, tylko jej przyczyny i to co sie za nia kryje - czasem dla nas niewidoczne.
Kiedyś czytałem pisma chrześcijańskich mistyków, i oni pisali, że do miłości można dojść poprzez cierpienie, i robienie dobrych czynów pomimo cierpienia. Np. pomagasz trędowatej osobie, pomimo obrzydzenia jakie do niej czujesz. W tym przypadku jakby wyrzekasz się siebie na wzgląd tej osoby, przedkładasz ją nad siebie i w ten sposób ćwiczysz się w aktach miłości. Myślę, że praca np. w wolontariacie mogłaby pomóc w rozwijaniu takiej miłości.
W buddyzmie z kolei, praktykuje się medytację rozwijającą współczucie i dobroć do wszystkich istot bez wyjątku. Poprzez systematyczny trening umysłu, w końcu dochodzi się do poziomu, w którym uczucie miłości i współczucia pojawia się spontanicznie.