27 Sie 2019, Wto 15:44, PID: 803515
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Sie 2019, Wto 15:47 przez Agnostyk1976Niemcy.)
(27 Sie 2019, Wto 13:37)Ciasteczko napisał(a):(27 Sie 2019, Wto 12:50)Żółwik napisał(a):(27 Sie 2019, Wto 11:53)Ciasteczko napisał(a): Nie czul byys sie zle z tym, ze np. wszyscy wokol maja samochody, jakies graty ale zawsze i nawrt osoby po podstawowkach jezdza, a Ciebie zwyczajnie na nic nie stac?To dla mnie abstrakcja, bo i tak nie mam prawa jazdy.
Ale owszem, czuję się źle, gdy zdaję sobie sprawę, że inni ludzie mają życie, którego kiedyś chciałbym skosztować. Np. potrafią utrzymywać przyjaźnie czy wyjechać w gronie znajomych na odpoczynek.
Dziecko to oprócz fizjologii odpowiedzialność i trud wychowania. Potencjalne poczucie spełnienia rodzicielskiego lub zawodu.
Spełnienie "wyższych" potrzeb można też sprowadzić do fizjologii, ale można potraktować metafizycznie.
Ja też nie mam prawka, ale podałam to jako przykład. Są pewne rzeczy/zjawiska/realcje, które sa dostępne praktycznie dla każdego i nie będę się tutaj czarować, jest w mi wstyd i czuję się gorsza jak nie mogę pozwolić sobie na coś, co jest społecznie powszechne. Taki przykład, mam w robcie dziewczynę, która ma dziecko. Laska mieszka z chłopakiem, mają własne mieszkanie, bo chłop dostał w spadku, chcą je sprzedać i kupić dom. Dodam, że laska skończyła tylko podstawówkę i jest parę lat młodsza ode mnie. A już ma własne lokum. Nie musi gnieździć się z klitce z 5 innym osobami tak, jak ja mam teraz ; / Ma praktycznie życie ułożone (powiedzmy, chodzi mi o najważniejsze kwestie jak dom czy samochód). Ja mam 25 lat, domy czy tam mieszkania nie kosztują kilku ani nawet kilkudziesięciu tysięcy, tylko kilkaset. Skąd mam wziąć na to pieniądze? Dostanie kredytu też nie jest wcale takie proste. Mój chłopak ma umowę na czas określony, zarabia 2500 na rękę, był się pytać z ciekawości w banku to mu odmówili. Rzeczywistość jest taka, że większość ludzi ma lokum albo z kredytu jak już się uda, albo dostają od starych. W ciemnej dup*e są ci,którzy nie mają takiego szczęścia (mało to osób w wieku 40+ kiśnie się na wynajmie nawet z własnymi dziećmi? Moja siostra tak żyła, u mojego faceta w robocie połowa ludzi też tak żyje). Już naet ostatnio słyszymy z chłopem od naszych bliskich, jak to cięzko w życiu będziemy mieć, mi siostra się ostatnio przyznała, że boi się o mnie najbardziej w rodzinie, bo reszta jej dzieci będzie mieć łatwiej (syn dostał "posadkę" w firmie ojca za granicą, jedna córka za oceanem studiuje i ma ułożonego partnera, druga córka ma chłopaka z własnym domem i samochodem, bo dostał od rodziców). Takie są realia i sorry ale pisanie tutaj, żeby myśleć pozytywnie jest po prostu śmieszne i nieżyciowe. Ja wiecznie młoda nie będę, gdybym miała jako kobieta te możliwość, że na założenie rodziny mogę sobie pozwolić do późnej starości to bym nie spinała tak pośladów. Niestety fakty sa okrutne, dodam, ze mój facet równiez może być bezpłodny, miał w późnym dzieciństwie operację jąder (wnętrostwo) i sam lekarz mu powiedział, że to nie jest pewne ale istnieje szansa, że nie będzie mógł mieć dzieci.... Pisanie w takim przypadku tekstów o pozytywnym myśleniu wywołuje uśmiech politowania. Trzeba sobie zdać sprawę, że niektórzy mają gorzej i tyle. Wiem, że trzeba się z tym też pogodzić (ja nie potrafię ale to inna kwestia) ale po co dewaluować cudze uczucia? Mam się uśmiechać od ucha do ucha nawet wtedy, gdy (nie daj boże ) będę miala lat 35 i nadal będę wynajmować pokój z 3 studentów? Przecież to jest śmieszne.
-----------------------------------------------------------------------------
Proponuje zobaczyc ten film na dole, a potem mozemy dalej tutaj wszyscy dyskutowac na ten temat ktory zostal przez ciebie poruszony. A jest to jak najbardziej wazny temat i to nie tylko dla ciebie... A sam film pokazuje inna perspektywe, jak mozna sobie radzic w zyciu zaczynajac od zera.
Czego nauczyli mnie najlepsi przedsiębiorcy świata?
https://youtu.be/2oS1hmTPmow