07 Sty 2020, Wto 22:09, PID: 813604
Ja szukałem dość długo. Pierwszą pracę ę znalazłem po 4 miesiącach od skonczenia studiow. Załatwił mi ją brat. Nie przedłużyli mi umowy bo pod koniec zwaliła mnie grypa i musiałem isc na L4. Poza tym byłem też nieogarnięty. Przykro mi było że po takiej uczelni muszę pracować w za najnizszą krajową. Kiedy aplikowałem do innych to słyszałem komentarze: Pan zasługuje na lepsze stanowisko i bardziej płatne.
Obecną pracę to nazwę kwestją szczęścia. Kiedy aplikowałem to po dwóch dniach odezwałą się do mnie obecna szefowa i od razu przeszła do rzeczy. Żadnych zbednych rozmów kwalifikacyjnych i pytan o mocne slabe strony tylko od razu: obowiązki, scieżka kariery i zarobki. Co prawda najniższa krajowa jest dość daleko za mną, jednak nie zarabiam jeszcze kokosów ale perspektywy wzrostu pensji sa.
Obecną pracę to nazwę kwestją szczęścia. Kiedy aplikowałem to po dwóch dniach odezwałą się do mnie obecna szefowa i od razu przeszła do rzeczy. Żadnych zbednych rozmów kwalifikacyjnych i pytan o mocne slabe strony tylko od razu: obowiązki, scieżka kariery i zarobki. Co prawda najniższa krajowa jest dość daleko za mną, jednak nie zarabiam jeszcze kokosów ale perspektywy wzrostu pensji sa.