09 Paź 2020, Pią 12:43, PID: 829888
Czułam kiedyś podobnie, że jak to tak, ludzie nie chcą się przyjaźnić do końca świata? Porzucają innych? Nie mogłam pojąć dlaczego, jak można być takim fałszywym. Udawać przyjaciela, bo w końcu PRAWDZIWY przyjaciel nie opuszcza drugiego. Aż odkryłam, że mnie też znajomość z kimś potrafi zmęczyć. Mogłyśmy być najlepszymi przyjaciółkami na świecie, a po roku nie mieć już o czym rozmawiać. Pomyślałam później, że to ze mną ewidentnie jest coś nie tak. Nie potrafię utrzymać przyjaźni, nie potrafię w kontakty z ludźmi. Teraz widzę, że ludzie się zmieniają, mają różnych znajomych na przestrzeni lat i jest to całkiem normalne. Wcale nie wszyscy mają przyjaciół od dzieciństwa czy czasów szkolnych. Może nie poznali nikogo takiego, może przez zaniedbania stracili te przyjaźnie, bo relacje trzeba pielęgnować, o czym wiele osób zapomina, a może po prostu drogi życiowe się rozjechały. Potrzebna jest też doza dystansu i wyrozumiałości dla drugiego człowieka. Nic dziwnego, że jak komuś się urodzi dziecko to nie ma już tyle czasu dla znajomych. Pomyślcie czy sami nie utonęlibyście w wirze prac domowych.
Mam wrażenie, że rozwiązaniem jest tylko i aż wyjście do ludzi. Od razu skreślam internetowe próby znalezienia znajomych chyba, że z góry wiadomo, że mają prowadzić do spotkania. Wszędzie, gdzie pracowałam, byli ludzie, z którymi dało się porozmawiać na przeróżne tematy i wyjść gdzieś na spotkanie. Ci ludzie znają innych ludzi, których czasem przyprowadzają. Uważam, że couchsurfing też jest niezłą opcją. W moim przypadku fajnie zadziałał. Czasami są organizowane też spotkania grupowe. Jak byłam na wolontariacie w schronisku to poznałam fajnego pracownika, z którym czasem piszę. Wyjść i być otwartym, choć to czasem trudne, ale za to sposób sprawdzony. I nie nastawiać się na wielkie przyjaźnie, bo tak na prawdę jesteś szczęściarzem, jeśli masz prawdziwego przyjaciela od lat. Czasami filozoficzne dyskusje z przypadkową osobą w pociągu mogą okazać się nie mniej wartościowe niż pogawędki przy filmie z kumplem.
Mam wrażenie, że rozwiązaniem jest tylko i aż wyjście do ludzi. Od razu skreślam internetowe próby znalezienia znajomych chyba, że z góry wiadomo, że mają prowadzić do spotkania. Wszędzie, gdzie pracowałam, byli ludzie, z którymi dało się porozmawiać na przeróżne tematy i wyjść gdzieś na spotkanie. Ci ludzie znają innych ludzi, których czasem przyprowadzają. Uważam, że couchsurfing też jest niezłą opcją. W moim przypadku fajnie zadziałał. Czasami są organizowane też spotkania grupowe. Jak byłam na wolontariacie w schronisku to poznałam fajnego pracownika, z którym czasem piszę. Wyjść i być otwartym, choć to czasem trudne, ale za to sposób sprawdzony. I nie nastawiać się na wielkie przyjaźnie, bo tak na prawdę jesteś szczęściarzem, jeśli masz prawdziwego przyjaciela od lat. Czasami filozoficzne dyskusje z przypadkową osobą w pociągu mogą okazać się nie mniej wartościowe niż pogawędki przy filmie z kumplem.