03 Lut 2021, Śro 15:33, PID: 836794
(03 Lut 2021, Śro 15:01)Rosanna napisał(a): Współczuję No tak, ojciec chciał Ci niby pomóc, a raczej Cię jeszcze bardziej dobijał, tak to właśnie bywa w takich przypadkach..przykro mi, że tak długo pracowałeś w miejscu, które Ci nie odpowiadało Ale już tam nie pracujesz jak rozumiem?
Mój ojciec nie rozumie takich problemów jakie mamy, kiedyś jak chodziłam do psychologa to pytał po co mi psycholog, że przecież to niepotrzebne do niczego, a z drugiej strony jak się kłóciliśmy to mnie wyganiał do psychiatry. Gdy mu próbowałam coś powiedzieć kończyło się kpinami. Z nim lepiej o takich sprawach nie rozmawiać..nie ma empatii by to zrozumieć. Nie ten typ niestety..uważa, że jestem leniwa i to wszystko to jakieś wymówki..awantury, że jestem pasożytem i mam się wynosić z domu też były często. Podejrzewam, że niejeden fobik miał lub ma podobnie..
No to fatalna sprawa z tymi ojcami. Mój Ojciec mną tak kierował gdy jeszcze nie wiedział, że mam problemy sam ze sobą. Nawet ja sam nie wiedziałem co ze mną jest nie tak. Dziś jest już wyrozumialszy. Zdarzało mu się mieć jakąś opinię na jakiś mój temat czy mojej pracy ale raczej trafną i zakładającą, że się nie doceniam. Nie pracuję już od września i zrobiłem sobię wczasy bo stwierdziłem (gdy się gorzej czułem), że pora na poważne kroki bo na razie sposób w jaki dotychczas żyłem nie polepszał mojego komfortu życia. Na razie bez presji pierdzę sobie w stołek i się obijam. Rozmyślam też co mógł bym zrobić w przełamywaniu się w stosunku do ludzi bo ten czas muszę jakoś produktywnie spędzić. Myślałem o jakiejś grupie anonimowych alkoholików albo narkomanów ale te religijne podejście do nich skutecznie mnie odstrasza ale czy bardziej niż fobia...chyba nie.
Nie manie wsparcia wśród najbliższych a wręcz psychiczne znęcanie się ze strony rodziny jest bardzo przykre.