05 Lut 2021, Pią 14:45, PID: 836934
''Nie manie wsparcia wśród najbliższych a wręcz psychiczne znęcanie się ze strony rodziny jest bardzo przykre.'' - racja, bardzo..w dodatku gdy jeszcze uważają Cię za obciążenie to tym gorzej
Ciasteczko, no tylko, że kiedy się ta sytuacja uspokoi? Nie zanosi się na to żeby miało się coś zmienić i to jest najgorsze..gdyby te durne obostrzenia ustały to mogłabym znowu wyjechać do Kanady a już teraz wiem, że na razie to nie będzie możliwe. Gdybym miała oszczędności to bym się pewnie jeszcze nie załamywała, kłopot w tym, że żadnych oszczędności nie mam, zasiłku też nie, a wręcz moja rodzina jest na skraju bankructwa i dlatego jestem aż tak tym wszystkim przerażona. Rodzice mają długi i kredyty, mama i brat też mają kłopoty z pracą chociaż nie są fobikami ale mają za to inne problemy. Dlatego tym bardziej liczą, że ja coś znajdę i im pomogę. Czasami to nawet w lodówce prawie nic nie ma albo mamy zimno bo za ogrzewanie też się płaci. Dobrze, że jeszcze mamy internet Ale no właśnie, ojciec mnie już straszył, że jak nic nie znajdę to wylądujemy na ulicy. A jak mam wylądować na ulicy to już chyba pójdę się zabić. Nie chcę tego, ale co zrobić.
''Czasem marzy mi się zamiatanie. Jak zdarzało mi się zamiatanie w pracy to dosyć mnie to relaksowało i podobało mi się jak z bałaganu powstaje porządek. Ale nie wiem jak to jest tak pracować 8h dziennie przez 5 dni w tygodniu. No i taka powszechna opinia, że to umniejszająca praca jest dosyć krzywdząca.'' - taka praca wcale nie jest taka zła, można się przyzwyczaić Czas przy sprzątaniu szybko leci, ja to wręcz miałam problem, żeby zdążyć i się w tym czasie zmieścić. Po takiej pracy w ruchu fajnie się odpoczywa. I tak, to krzywdząca opinia, że to umniejszająca praca, a przecież jest bardzo potrzebna. I ja w Kanadzie pracowałam codziennie bez dnia wolnego więc trochę hardkor ale w sumie przywykłam i było fajnie i czułam się lepiej niż teraz.
''Mama mi to mówi, ale nie wprost, bo wprost nie potrafi. Tego w niej nienawidzę. Zamiast powiedzieć jak jest to kręci, albo unika tematu. Gdyby mi wygarnęła, że jestem z+:Ikony bluzgi kochać 2:, to może by się coś we mnie ruszyło.... Chociaż teraz to sam już nie wiem. Chyba już za późno.'' - Gdy mi tak wygarniają to czuję się jeszcze gorzej i wcale mnie to nie mobilizuje, raczej powiększa moją depresję, że nawet rodzina mnie już nie lubi i krzywo na mnie patrzą, bardziej się stresuję, no ogólnie to w niczym nie pomaga. Dla Ciebie wcale nie jest za późno, przeciwnie, jeśli Twoja rodzina nie jest bankrutem jak moja i sobie radzą bez Twojego wsparcia finansowego, nie jest im to na gwałt potrzebne, to możesz jeszcze wiele zrobić. Masz dopiero 20 lat. To naprawdę bardzo wcześnie i masz dużo czasu żeby zmienić wszystko.
''A u mnie, bliskim w ogóle nie przeszkadza to, że dwa lata nigdzie nie pracuje. Nie robią mi z tego powodu wyrzutów, w jakiś sposób to akceptują. Matka czasami ten temat poruszy, ale generalnie nikt mi głowy z tego powodu nie suszy.'' - to masz szczęście, bo to się chyba rzadko zdarza. Ale pewnie dużo zależy od tego w jakiej sytuacji finansowej jest rodzina. Jak sobie sami dobrze radzą i jeszcze są w stanie Cię wesprzeć czy jakkolwiek zabezpieczyć np. przepisując na Ciebie mieszkanie to wtedy się tak nie czepiają. Może się tylko martwią co z Tobą w przyszłości będzie. A u mnie przez to, że moja rodzina wcale sobie nie radzi a wręcz totalnie nie mają pieniędzy i ledwo starcza na cokolwiek i na przeżycie i są zadłużeni to wtedy liczą na to, że ja coś z tym zrobię, pomogę, zresztą jak tylko miałam pieniądze to praktycznie wszystko szło na życie i na te kredyty. Niczego sobie nawet nie kupiłam dla siebie ale w sumie nie mam takich potrzeb. Jak teraz uda mi się jakimś cudem znaleźć pracę to też nic nie odłożę za to dla siebie. U mnie sytuacja jest fatalna i w razie czego to po rodzicach nie będę miała mieszkania itp a wręcz długi. Dlatego właśnie czasem to już myślę aby po prostu skończyć to wszystko bo takie życie w stresie nie ma dla mnie sensu. Na razie jeszcze szukam tej pracy..
Ciasteczko, no tylko, że kiedy się ta sytuacja uspokoi? Nie zanosi się na to żeby miało się coś zmienić i to jest najgorsze..gdyby te durne obostrzenia ustały to mogłabym znowu wyjechać do Kanady a już teraz wiem, że na razie to nie będzie możliwe. Gdybym miała oszczędności to bym się pewnie jeszcze nie załamywała, kłopot w tym, że żadnych oszczędności nie mam, zasiłku też nie, a wręcz moja rodzina jest na skraju bankructwa i dlatego jestem aż tak tym wszystkim przerażona. Rodzice mają długi i kredyty, mama i brat też mają kłopoty z pracą chociaż nie są fobikami ale mają za to inne problemy. Dlatego tym bardziej liczą, że ja coś znajdę i im pomogę. Czasami to nawet w lodówce prawie nic nie ma albo mamy zimno bo za ogrzewanie też się płaci. Dobrze, że jeszcze mamy internet Ale no właśnie, ojciec mnie już straszył, że jak nic nie znajdę to wylądujemy na ulicy. A jak mam wylądować na ulicy to już chyba pójdę się zabić. Nie chcę tego, ale co zrobić.
''Czasem marzy mi się zamiatanie. Jak zdarzało mi się zamiatanie w pracy to dosyć mnie to relaksowało i podobało mi się jak z bałaganu powstaje porządek. Ale nie wiem jak to jest tak pracować 8h dziennie przez 5 dni w tygodniu. No i taka powszechna opinia, że to umniejszająca praca jest dosyć krzywdząca.'' - taka praca wcale nie jest taka zła, można się przyzwyczaić Czas przy sprzątaniu szybko leci, ja to wręcz miałam problem, żeby zdążyć i się w tym czasie zmieścić. Po takiej pracy w ruchu fajnie się odpoczywa. I tak, to krzywdząca opinia, że to umniejszająca praca, a przecież jest bardzo potrzebna. I ja w Kanadzie pracowałam codziennie bez dnia wolnego więc trochę hardkor ale w sumie przywykłam i było fajnie i czułam się lepiej niż teraz.
''Mama mi to mówi, ale nie wprost, bo wprost nie potrafi. Tego w niej nienawidzę. Zamiast powiedzieć jak jest to kręci, albo unika tematu. Gdyby mi wygarnęła, że jestem z+:Ikony bluzgi kochać 2:, to może by się coś we mnie ruszyło.... Chociaż teraz to sam już nie wiem. Chyba już za późno.'' - Gdy mi tak wygarniają to czuję się jeszcze gorzej i wcale mnie to nie mobilizuje, raczej powiększa moją depresję, że nawet rodzina mnie już nie lubi i krzywo na mnie patrzą, bardziej się stresuję, no ogólnie to w niczym nie pomaga. Dla Ciebie wcale nie jest za późno, przeciwnie, jeśli Twoja rodzina nie jest bankrutem jak moja i sobie radzą bez Twojego wsparcia finansowego, nie jest im to na gwałt potrzebne, to możesz jeszcze wiele zrobić. Masz dopiero 20 lat. To naprawdę bardzo wcześnie i masz dużo czasu żeby zmienić wszystko.
''A u mnie, bliskim w ogóle nie przeszkadza to, że dwa lata nigdzie nie pracuje. Nie robią mi z tego powodu wyrzutów, w jakiś sposób to akceptują. Matka czasami ten temat poruszy, ale generalnie nikt mi głowy z tego powodu nie suszy.'' - to masz szczęście, bo to się chyba rzadko zdarza. Ale pewnie dużo zależy od tego w jakiej sytuacji finansowej jest rodzina. Jak sobie sami dobrze radzą i jeszcze są w stanie Cię wesprzeć czy jakkolwiek zabezpieczyć np. przepisując na Ciebie mieszkanie to wtedy się tak nie czepiają. Może się tylko martwią co z Tobą w przyszłości będzie. A u mnie przez to, że moja rodzina wcale sobie nie radzi a wręcz totalnie nie mają pieniędzy i ledwo starcza na cokolwiek i na przeżycie i są zadłużeni to wtedy liczą na to, że ja coś z tym zrobię, pomogę, zresztą jak tylko miałam pieniądze to praktycznie wszystko szło na życie i na te kredyty. Niczego sobie nawet nie kupiłam dla siebie ale w sumie nie mam takich potrzeb. Jak teraz uda mi się jakimś cudem znaleźć pracę to też nic nie odłożę za to dla siebie. U mnie sytuacja jest fatalna i w razie czego to po rodzicach nie będę miała mieszkania itp a wręcz długi. Dlatego właśnie czasem to już myślę aby po prostu skończyć to wszystko bo takie życie w stresie nie ma dla mnie sensu. Na razie jeszcze szukam tej pracy..