26 Paź 2021, Wto 11:35, PID: 849663
Mam tylko żal do siebie, że tak wyglądało moje życie. Lęk lękiem ale wpadłam w taki stan, bo mi się ciągle nie chciało. Nie docierało do mnie że jestem coraz starsza że kiedyś będę musiała się usamodzielnić, założyć rodzinę... Czuję się jak dziecko, mama nie pozwoliła mi dorosnąć. Byłam trzymana pod kloszem, bo ciągle były ze mną problemy. Ciągle jakieś wypadki, choroby... W szkole nauczyciele mówili że jestem zdolna tylko leń. A tu ciągle był ten sam problem. Z matematyka kiedyś nie miałam problemów ale później nawet nie chciało mi się uczyć i leciałam na zagrożeniach. Polski same piątki, bo nie musiałam się uczyć tylko co sobie wywnioskowałam to napisałam. Matura ustna 100 procent, bo nawet mimo lęku miałam gadanie. Każdy mi mówił że gdzie nie pójdę to się dogadam, zawsze dam sobie radę. Zmarnowałam taki potencjał, nie było nikogo kto by mnie wsparł, pociągnął w dobrą stronę, powiedział że tak się nie żyje, że coś jest nie tak że ja się tak zachowuję. Utknęłam w tym stanie, minęło tyle lat, zaraz miną kolejne... Nie umiem sobie tego wybaczyć, izolacja, rezygnacja ze wszystkiego, z ludzi, obowiązków, przyjemności.... Nie ogarniam stanu w którym jestem teraz. Piszę tu, by wyrzucić gdzieś to z siebie, jako taka forma pamiętnika.