06 Gru 2021, Pon 9:48, PID: 850977
Ja myślę, że warto dać się komuś wygadać - usłyszeć go, "usłyszeć" potrzeby, które stoją za tym narzekaniem. Przede wszystkim - nie warto udzielać rad osobie, która o nie nie prosi. Kiedy narzekam na niektóre elementy mojej pracy, to nie proszę o rady w stylu "zmień pracę", bo już zaczęłam pomału uczyć się skilli, które mogą mi w tym pomóc. Po prostu chcę wyrzucić z siebie frustrację.
Można ewentualnie podzielić się w zamian swoją historią, jeśli się było w podobnej sytuacji do "narzekacza" - ale to jest potencjalnie śliski temat, bo można się mocno takiej osobie narazić albo wtrącić ją jeszcze głębiej w "otchłań rozpaczy".
Ważna jest też kwestia naszej relacji z osobą, która tak intensywnie się żali - w internecie można po prostu nie czytać jej wypowiedzi, w przypadku jakiejś luźnej znajomości (np z pracy czy uczelni) można po prostu posłuchać i tyle. Jeśli zaś problem dotyczy osoby bliskiej, to tutaj warto byłoby wziąć też pod uwagę również nasze uczucia związane z tym ciągłym narzekaniem. Jeśli rośnie nasza frustracja, to może warto jakoś delikatnie o tym powiedzieć - np. "rozumiem, że to dla ciebie problem, ale czuję się nieco przytłoczony tym, że tak często o tym mówisz".
No i fakt, że czasem takie narzekanie wynika po prostu z lenistwa albo postawy ofiary. Czasem to tylko niegroźna potrzeba wyrzucenia z siebie żółci, a czasem może wynikać z "organicznej" niezdolności do ogarnięcia się - np. w wyniku depresji. Wtedy żadne "just do it" nie zadziała, a może wręcz zaszkodzić.
Bliskiej osobie można zaproponować podjęcie psychoterapii. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce coś zmienić, ale nie wie jak - wtedy pomoc specjalisty może być nieoceniona. A ktoś, komu po prostu wygodnie jest miauczeć i nic z tym nie robić, zapewne odmówi jakiejkolwiek propozycji pomocy.
Można ewentualnie podzielić się w zamian swoją historią, jeśli się było w podobnej sytuacji do "narzekacza" - ale to jest potencjalnie śliski temat, bo można się mocno takiej osobie narazić albo wtrącić ją jeszcze głębiej w "otchłań rozpaczy".
Ważna jest też kwestia naszej relacji z osobą, która tak intensywnie się żali - w internecie można po prostu nie czytać jej wypowiedzi, w przypadku jakiejś luźnej znajomości (np z pracy czy uczelni) można po prostu posłuchać i tyle. Jeśli zaś problem dotyczy osoby bliskiej, to tutaj warto byłoby wziąć też pod uwagę również nasze uczucia związane z tym ciągłym narzekaniem. Jeśli rośnie nasza frustracja, to może warto jakoś delikatnie o tym powiedzieć - np. "rozumiem, że to dla ciebie problem, ale czuję się nieco przytłoczony tym, że tak często o tym mówisz".
No i fakt, że czasem takie narzekanie wynika po prostu z lenistwa albo postawy ofiary. Czasem to tylko niegroźna potrzeba wyrzucenia z siebie żółci, a czasem może wynikać z "organicznej" niezdolności do ogarnięcia się - np. w wyniku depresji. Wtedy żadne "just do it" nie zadziała, a może wręcz zaszkodzić.
Bliskiej osobie można zaproponować podjęcie psychoterapii. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce coś zmienić, ale nie wie jak - wtedy pomoc specjalisty może być nieoceniona. A ktoś, komu po prostu wygodnie jest miauczeć i nic z tym nie robić, zapewne odmówi jakiejkolwiek propozycji pomocy.