11 Lis 2008, Wto 15:40, PID: 88291
U mnie to wyglądało tak:
- Witam pana, z czym pan dzisiaj przyszedł?
No i zaczynam nawijać przez godzinę o różnych problemach, o dzieciństwie, o swoich emocjach, o tym co mi się dzisiaj śniło, o tym co mi się wczoraj przydarzyło ,itp. A ona co jakiś czas komentuje to co mówię, czasami zadaje pytania, ale głównie to ja mówię. Przeważnie też ja inicjuje jakiś temat, kilka razy zdarzyło się może, że terapeutka zaproponowała, "to może porozmawiamy o tym dłużej", np. o relacjach z rodzicami, itp. Jak mi się kończył temat i nie wiedziałem co dalejć, to poruszałem różne nurtujące mnie problemy egzystencjalne, albo pytałem ją o różne rzeczy.
Oczywiście trzeba się otworzyć przed terapeutą, po to jest terapia i wtedy odnosi się największą korzyść. Oczywiście nic na siłę. Ja w zasadzie otwierałem się tak na 80%. Niektóre rzeczy o których jej mówiłem to było coś o czym absolutnie nikt nie wie i nikomu innemu bym się nie odważył powiedzieć, nawet najlepszemu przyjacielowi. Do terapeuty mam zaufanie, wiec się mogę otworzyć, by lepiej zrozumieć to wszystko co jest we mnie. Przyznam, że gdybym miał kasę to bym chodził dalej na terapię.
- Witam pana, z czym pan dzisiaj przyszedł?
No i zaczynam nawijać przez godzinę o różnych problemach, o dzieciństwie, o swoich emocjach, o tym co mi się dzisiaj śniło, o tym co mi się wczoraj przydarzyło ,itp. A ona co jakiś czas komentuje to co mówię, czasami zadaje pytania, ale głównie to ja mówię. Przeważnie też ja inicjuje jakiś temat, kilka razy zdarzyło się może, że terapeutka zaproponowała, "to może porozmawiamy o tym dłużej", np. o relacjach z rodzicami, itp. Jak mi się kończył temat i nie wiedziałem co dalejć, to poruszałem różne nurtujące mnie problemy egzystencjalne, albo pytałem ją o różne rzeczy.
Oczywiście trzeba się otworzyć przed terapeutą, po to jest terapia i wtedy odnosi się największą korzyść. Oczywiście nic na siłę. Ja w zasadzie otwierałem się tak na 80%. Niektóre rzeczy o których jej mówiłem to było coś o czym absolutnie nikt nie wie i nikomu innemu bym się nie odważył powiedzieć, nawet najlepszemu przyjacielowi. Do terapeuty mam zaufanie, wiec się mogę otworzyć, by lepiej zrozumieć to wszystko co jest we mnie. Przyznam, że gdybym miał kasę to bym chodził dalej na terapię.