12 Maj 2015, Wto 23:13, PID: 445514
Dlatego jestem zdania, że należy uczulać ludzi z szeroko pojętymi zaburzeniami lękowymi (vel. nerwicowymi), żeby objawy somatyczne konsultowali w pierwszej kolejności z lekarzami rodzinnymi i nalegali na wystawienie skierowania (do neurologa/kardiologa/cokolwiek innego - w zależności od charakteru dolegliwości.)/prywatnie.
Psychiatra ZAWSZE powinien stać na końcu tej kolejki, kiedy wykluczymy u siebie "fizyczne" dolegliwości (ewentualnie po rozpoznaniu nie-psychicznych zaburzeń, w ramach pomocniczego/drugorzędowego leczenia ).
Problem polega na tym, że zaburzenia lękowe współistnieją nieraz z innymi nie-psychicznymi i są w stosunku do nich wtórne. Kolejny problem jest taki, że osoby spełniające w pewnym stopniu kryteria zaburzenia lękowego [psychicznego] z góry traktowane są jak hipochondrycy, bo spory odsetek to faktycznie tylko "hipochondrycy". Niestety spory odsetek =/= wszystkie.
Podejrzewam że skala tego problemu jest na prawdę duża. A tak na marginesie - współczesna psychiatria jest niestety dziedziną słabą. To tak na prawdę coś na pograniczu alchemii/pseudo-nauk i strzępów praktycznej wiedzy na temat objawowego "leczenia" pewnych zaburzeń. Za jakiś czas (być może już za kilka dekad) "zdobycze" współczesnej nam psychiatrii w 70-80 % trafią na śmietnik historii. Reszta (która zostanie) to dopiero zręby prawdziwej nauki, która zostanie zbudowana od nowa na zupełnie innym paradygmacie.
plasiam za te dodupne dygresje, ale kosa mi się w kieszeni otwiera kiedy widzę dyletanctwo psychiatrów. Jak nie straszenie cewnikowaniem osób z zespołem SIADH to bagatelizowanie zaburzeń neurologicznych. Jak tacy ludzie mogą tytułować się doktorami medycyny ? Mało tego - kto takim "szamanom" dał prawo do decydowania np. o czyimś ubezwłasnowolnieniu (np. psychiatryk), opiniowania w charakterze biegłego przed sądem (co tak na prawdę przesądza o przebiegu sprawy= o tym czy ktoś [winny czy niewinny]pójdzie siedzieć czy nie) itd. Żal dupę ściska po prostu.
Także ziomek śmiało wal do neurologa i dokładnie opisz mu swoje objawy (nie zapomnij powiedzieć o drżeniu głowy). Jak będziesz miał ochotę to zdaj relację.
pozdr
Psychiatra ZAWSZE powinien stać na końcu tej kolejki, kiedy wykluczymy u siebie "fizyczne" dolegliwości (ewentualnie po rozpoznaniu nie-psychicznych zaburzeń, w ramach pomocniczego/drugorzędowego leczenia ).
Problem polega na tym, że zaburzenia lękowe współistnieją nieraz z innymi nie-psychicznymi i są w stosunku do nich wtórne. Kolejny problem jest taki, że osoby spełniające w pewnym stopniu kryteria zaburzenia lękowego [psychicznego] z góry traktowane są jak hipochondrycy, bo spory odsetek to faktycznie tylko "hipochondrycy". Niestety spory odsetek =/= wszystkie.
Podejrzewam że skala tego problemu jest na prawdę duża. A tak na marginesie - współczesna psychiatria jest niestety dziedziną słabą. To tak na prawdę coś na pograniczu alchemii/pseudo-nauk i strzępów praktycznej wiedzy na temat objawowego "leczenia" pewnych zaburzeń. Za jakiś czas (być może już za kilka dekad) "zdobycze" współczesnej nam psychiatrii w 70-80 % trafią na śmietnik historii. Reszta (która zostanie) to dopiero zręby prawdziwej nauki, która zostanie zbudowana od nowa na zupełnie innym paradygmacie.
plasiam za te dodupne dygresje, ale kosa mi się w kieszeni otwiera kiedy widzę dyletanctwo psychiatrów. Jak nie straszenie cewnikowaniem osób z zespołem SIADH to bagatelizowanie zaburzeń neurologicznych. Jak tacy ludzie mogą tytułować się doktorami medycyny ? Mało tego - kto takim "szamanom" dał prawo do decydowania np. o czyimś ubezwłasnowolnieniu (np. psychiatryk), opiniowania w charakterze biegłego przed sądem (co tak na prawdę przesądza o przebiegu sprawy= o tym czy ktoś [winny czy niewinny]pójdzie siedzieć czy nie) itd. Żal dupę ściska po prostu.
Także ziomek śmiało wal do neurologa i dokładnie opisz mu swoje objawy (nie zapomnij powiedzieć o drżeniu głowy). Jak będziesz miał ochotę to zdaj relację.
pozdr