14 Lip 2015, Wto 21:30, PID: 454164
ah te imprezy, na których kurczowo trzymałam się jedynej znanej mi osoby i nie zamieniłam słowa nawet z gospodarzem (teraz widzę, że to chamstwo z mojej strony ale wtedy nieśmiałość brała górę), albo przypadkowe sytuacje kiedy jesteś ze znajomym i spotykasz jego znajomego i jesteś nagle piątym kołem u wozu bardzo dobrze znam te sytuacje
alkohol najpierw ułatwiał nawiązywanie znajomości, ale jako osoba która nie zna umiaru często kończyłam z urwanym filmem i potem było mi wstyd i nie rozmawiałam z nowo poznanymi osobami. pewnie nich ich to nie obchodziło, że nie do końca pamiętam imprezę a ja sama sobie coś wkręcałam ale to było silniejsze ode mnie, nawet się z nimi nie witałam (znów chamstwo z mojej strony )
bardzo nie lubię znajdować się wśród osób, które znają się dobrze a ja się dopiero z nimi zapoznaję. zazwyczaj nie kończy się to dobrze. lubię natomiast rozmowy 1 na 1, ale do tego też potrzebna jest odpowiednia osoba, "nadająca na tych samych falach". jeśli chodzi o znajomych to stresuję się podczas rozmów z nimi, dlatego że nie mam nic ciekawego do opowiedzenia (w końcu siedzę cały czas w domu i nic nie robię) a oni opowiadają o swoim życiu.
alkohol najpierw ułatwiał nawiązywanie znajomości, ale jako osoba która nie zna umiaru często kończyłam z urwanym filmem i potem było mi wstyd i nie rozmawiałam z nowo poznanymi osobami. pewnie nich ich to nie obchodziło, że nie do końca pamiętam imprezę a ja sama sobie coś wkręcałam ale to było silniejsze ode mnie, nawet się z nimi nie witałam (znów chamstwo z mojej strony )
bardzo nie lubię znajdować się wśród osób, które znają się dobrze a ja się dopiero z nimi zapoznaję. zazwyczaj nie kończy się to dobrze. lubię natomiast rozmowy 1 na 1, ale do tego też potrzebna jest odpowiednia osoba, "nadająca na tych samych falach". jeśli chodzi o znajomych to stresuję się podczas rozmów z nimi, dlatego że nie mam nic ciekawego do opowiedzenia (w końcu siedzę cały czas w domu i nic nie robię) a oni opowiadają o swoim życiu.